sobota, 14 maja 2016

...złoszczenie się na kogoś jest jak wypicie trucizny...

Szczerze lubię nasze rozmowy z Jimem.

To ten Irlandczyk, który ma żonę z Nowej Zelandii.

To jedna z nielicznych osób, z którymi rozmawiam o mindfulness, wybaczaniu i innych życiowych mądrościach.

Nie dlatego, że z innymi się nie da, ale po prostu Jima potrafię spotykać po kilka razy dziennie, a że ile można gadać o pogodzie, więc sięgamy po ambitniejszy repertuar.

A jeszcze jak się słyszy coś w rodzaju: " dobrze jest z kimś czasem pogadać, można zobaczyć niektóre rzeczy od innej strony" to już w ogóle aż chce się filozofować z takim rozmówcą.

Akurat wtedy rozmawialiśmy o złości i wybaczaniu, że zawsze można je w sobie nosić, ale głównie ranią one nas, a nie osobę, której dotyczą. 

Ktoś kiedyś powiedział (chyba Gandhi), że złoszczenie się na kogoś jest jak wypicie trucizny z nadzieją, że ta trucizna zrobi coś złego tej drugiej osobie.

I podobnie jest z wybaczaniem.

Zawsze możesz dźwigać urazę do końca życia z nadzieją, że komuś coś się w końcu stanie.

(Nie)stety to tak nie działa!

Zawsze masz wybór: odpuścić albo nosić to wszystko w sobie aż do śmierci...

Także ten... takie mniej więcej rozmowy prowadzimy z Jimem!

Mądre, piękne i wartościowe, bo to mądry, piękny i wartościowy człowiek, i jestem pewna, że takich tutaj sporo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz