wtorek, 23 lipca 2013

"Bo ja nie lubię swojej pracy..." część II

Jeśli nie znosisz swojej pracy i jesteś pewien na 100%, że to, co robisz, nie ma najmniejszego sensu, to zadaj sobie kilka pytań. Część z nich banalna, część niełatwa. Ja je sobie zadałam, kiedy przyszedł do mnie kryzys i pojawiła się frustracja związana z wykonywanym zawodem :) Pomogły, otworzyły nowe drogi do działania, inne zamknęły, dały niezłego kopa :)

1) Czego najbardziej nie lubię w swojej pracy? Czego mi w niej brakuje?

Nazwij dokładnie punkt po punkcie rzeczy, które denerwują Cię w Twojej pracy.
Przykłady: współpracownicy, którzy nie dotrzymują terminów, pracodawca, który chcąc sprawdzic, jak pracuję, staje mi nad ramieniem i gapi sie w mój monitor, godziny pracy (za wcześnie zaczynam, za późno), praca nie jest dostosowana do mnie (np. osoba lubiąca pracę z ludźmi zamęczy się pracując w archiwum), stawki (satysfakcja finansowa też jest ważna) itd. Im dokładniej, tym lepiej :)

2) Co lubię w swojej pracy?

Nazwij dokładnie punkt po punkcie. Przykłady: kontakt z ludźmi / praca indywidualna, godziny pracy, praca mnie nie stresuje, dobra stawka itp. 

Te dwa przeciwstawne pytania pozwolą Ci na chwilę spojrzeć z boku na Twoją pracę. Ja się ostatnio złapałam na tym, że miałam dosyć swojej pracy i chciałam ją rzucić, przebranżowić się i robić kompletnie co innego. Kiedy emocje opadły zaczęłam analizę i okazało się, że wystarczy w niej zmienić 2-3 rzeczy, odkryć nową pasję, która mnie dodatkowo uskrzydla (pisanie!) i nagle to, co mnie tak wkurzało, czyli mój zawód, stało się na nowo przyjemne.

3) Co chciałbyś robić? Czym chciałbyś się zajmować?

Nie wymaga chyba komentarza :-) 

4) Jakie są twoje zasoby - umiejetności, cechy, które wykorzystujesz już w pracy albo które wykorzystwałeś w szkole?

Wszystkie zdania od:

- umiem...
- potrafię...
- jestem dobry w...
   - ludzie w pracy (ale nie tylko) cenią mnie za... 

Ja pasję do pisania "znalazłam" w przeszłości. Przypomniałam sobie, że zawsze lubiłam pisać i sprawiało mi to dużo przyjemności.

Jeśli szczerze odpowiesz sobie na powyższe pytania (pamiętaj, że nie ma limitu czasu na to; zastanawiaj się, ile potrzebujesz), to wyjść masz kilka (o ile nie kilkanaście):

-> nie zmieniam pracy ALE zmieniam w niej to, co mogę (np. zmieniam grafik albo rozmawiam z innymi o terminowości zadań)

-> nie zmieniam pracy ALE szukam nowej (bezpieczne wyjście zważywszy na rynek, jaki teraz mamy :)

-> nie zmieniam pracy, ale szukam na nowo swoich pasji, bo coś co na początku jest tylko hobby i nie przynosi dochodów, po jakimś czasie może sie stać kolejnym ich źródłem (przykład pasjonatów gotowania czy robienia biżuterii)

-> ....

-> rzucam pracę i jadę w Bieszczady :-)


Jeśli możesz sobie na to pozwolić, żeby wyjechać na jakiś czas i na spokojnie przemyśleć to, czego chcesz, to zrób to (mnie do przemysleń zmusiło brak pracy). Moim zdaniem każda opcja zgodna z Tobą, która miałaby Cię doprowadzić do odpowiedzi na powyższe pytania, jest ok.

Pytanie najważniejsze, czy masz tyle odwagi, by zmieniać swoje życie. Ale to już temat na inny post :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz