piątek, 27 września 2019

Co i kto spowalnia Twój pociąg...?

Opowiem Wam historię pewnej podróży...

Jadę sobie pociągiem do Wrocławia i nagle pociąg staje, a przez głośniki słychać komunikat: "Czekamy na karetkę, jeśli ktoś z Państwa potrafi udzielać pierwszej pomocy, zapraszam do wagonu nr 5."

Ok... studiowałam ratownictwo medyczne, fantom dmuchałam ostatni raz na studiach czyli ponad 10 lat temu, ale tego się nie zapomina, więc postanawiam w moich stukających butach na obcasach, z wyglądem pani profesor medycyny, iść dzielnie z wagonu nr 1, w którym byłam, do wagonu nr 5.

Ten wzrok ludzi, których mijałam - bezcenny!

Okazało się, że po spojrzeniu i posłuchaniu delikwenta, było wiadome, że czymś się naćpał zatrzymując caluśki pociąg, kilka pociągów za nami i tworząc nam wszystkim ponad godzinne opóźnienie. Stan pana nie zagrażał jego życiu i zdrowiu. 

W wagonie nr 5 były 4 osoby chętne do pomocy... wszyscy wróciliśmy na miejsce. Uspokoiłam konduktora: "Spokojnie, róbcie swoje, macie procedury, a delikwenta jak najszybciej oddajcie karetce."

Pominę w tej całej historii komentowanie tego, dlaczego przy setkach pasażerów, w wagonie nr 5 pojawiły się jedynie cztery osoby, z czego ja byłam najstarsza i wyglądałam jak wykładowca pozostałej trójki... jest ustawa, która mówi, że za nieudzielenie pomocy grożą 3 lata więzienia... nie umiesz, to się k**** naucz!

Ciekawszy jest inny wątek, bo w całej tej sytuacji postanowiłam stworzyć jakieś pytanie, które da mi i mojemu życiu najwięcej świadomości...

Jak często biegniesz na złamanie karku 
z wagonu nr 1 do wagonu nr 5, 
by pomóc komuś, kto tej pomocy nie potrzebuje, 
a jedynie spowalnia Ciebie i setki innych w działaniu?

Jak często tracisz swój czas na ludzi i ich problemy,
a oni Ci nawet zwykłego "dziękuję" nie powiedzą?

I w końcu:

Co i kto spowalnia Twój pociąg, 
a wystarczyłoby go zostawić w szczerym polu i jechać dalej?

www.pixabay.com

Nie mam na myśli naćpanego pana z pociągu... są procedury, a konduktorzy byli w moim wieku i mieli prawo spanikować i trzymać się wytycznych tak, jak ich nauczono, ale życie to nie ustawy i procedury... więc...

Co i kto spowalnia Ciebie, Twój biznes, Twoje życie... 
a Ty jak kretyn biegniesz do niego z wagonu nr 1 do wagonu nr 5???

Wiem, te pytania nie są wygodne i milusie... ale kto obiecywał, że świadomość będzie zawsze komfortowa.

Jakby co... pisz!

Zadam Ci kolejne pytanie ;)

sobota, 21 września 2019

...to co Ci młodzi ludzie słyszą przez naście lat życia...???

Przechadzam się pomiędzy uczestnikami warsztatu i sprawdzam, co tam mądrego (lub też mniej mądrego) wypisują na plakatach. Zawsze jest przynajmniej jeden młody człowiek, który rzuca dobrymi żartami i można się pośmiać, więc mówię mu w reakcji na jego kolejny udany komentarz: "Uwielbiam Cię - cudny jesteś!" i odchodzę.

Po chwili podchodzi do mnie współprowadząca i mówi: "Ty wiesz, co on powiedział, kiedy odeszłaś? <<To chyba była jedna z najmilszych rzeczy, jaką kiedykolwiek usłyszałem>>"

Wow... prawdę mówiąc siedzi mi to w głowie do dziś!

Ten młody człowiek ma ok 18 lat... jeśli mój zwykły komplement był jedną z najmilszych rzeczy, jakie kiedykolwiek usłyszał... to co Ci młodzi ludzie słyszą przez naście lat życia od rodziców i nauczycieli????

Ja nie mówię o wychwalaniu, przechwalaniu i chwaleniu za wszystko... nigdy tego nie robię, ale zwykłym zachwycie nad drugą osobą... zauważeniu tego, co w niej cudne...

Chciałabym coś jeszcze mądrzejszego napisać, ale zwyczajnie to smutne, co on powiedział... 

... bądźmy dla siebie milsi, życzliwsi, zauważajmy w sobie fajne rzeczy, chwalmy za ekstra kiecki... czy to naprawdę takie trudne??? 

Czy to naprawdę takie trudne zobaczyć w Młodych to, jacy są???? 

Dorośli... ogarnijcie się!!!

Irlandia...