wtorek, 21 maja 2019

Ja się pytam... gdzie są Ci wszyscy cholerni Dorośli...

Czasem mam wrażenie, że młodzi ludzie w wieku 17-19 lat są jakby zapomniani i pominięci. 

Jest gdzieś tam świadomość tego, że trzeba dbać o dzieciaki, młodzież, rozmawiać z nimi, ale kiedy z koleżanką na każdej przerwie i po zajęciach mamy przynajmniej jedną osobę, która do Nas podchodzi, pyta się, jak ma sobie z czymś radzić albo wręcz płacze, że sobie nie radzi, to mnie krew zalewa, bo mogę tak cholernie niewiele zrobić prócz kilku dobrych słów, przytulenia i zostawienia namiarów na siebie, bo o ile od dorosłych z radością zgarnę hajs i miliony monet, o tyle młodzi ludzie mogą do mnie walić o 3 w nocy i zawsze absolutnie zawsze ich los będzie dla mnie ważny.

www.pixabay.com
Ja się pytam... gdzie są Ci wszyscy cholerni Dorośli wokół nich, którzy mieliby chociażby chwilę na wysłuchanie tego, co mają do powiedzenia... na odpowiedzenie im na każde trudne pytanie, które zadadzą i czasem na skonfrontowanie ich z brutalną rzeczywistością życia, bo mówić młodemu człowiekowi coś, co samemu zrozumiało się całkiem niedawno, wcale nie jest takie komfortowe ("Możesz doprowadzić konia do wodopoju, ale nie napijesz się za niego.")

Mam wrażenie, że odpowiedziałyśmy dziś na miliony pytań od depresji i co z nią zrobić, zaburzeń osobowości i czym one są, skończywszy na tym, jak się odkochać i jak radzić sobie z toksycznymi relacjami...

Nigdy w życiu w tak krótkim czasie nie przeleciałam przez tak wiele tematów jednocześnie i jestem ogromnie wdzięczna za przestrzeń, którą Młodzi ludzie sami stworzyli sobie i zaprosili Nas do ich trosk i wątpliwości... i kurwica mnie trafia, że więcej zrobić nie mogę, a że Ci, którzy coś robić powinni chyba za bardzo myślą, że oni już są prawie jakby dorośli i nie potrzebują wsparcia... potrzebują... dużo bardziej niż Wam się wydaje. 

Wszechświecie... jestem gotowa jeździć i być tym jednym, cholernym, dobrym słowem dla Młodzieży, bo dla mnie i wielu z Nas nikt tym dobrym słowem nie był i nikt Nam nie powiedział, jak mamy się do cholery odkochać w chłopaku i co zrobić, gdy smutek trwa dłużej niż kilka tygodni.

środa, 8 maja 2019

Wyprostuj się i Ty Czytelniku...

Kiedy jesteś trenerem nietuzinkowym wiesz, że raz na jakiś czas coś palniesz i zamiast być szkiełkiem i naukowym okiem, jedziesz z innych nurtów, ile wlezie.

Pracujemy sobie z koleżanką na warsztatach, a że współpraca idzie gładko, a grupa chętnie słucha, to K. nie może nie skorzystać z okazji, żeby czegoś nie dorzucić od siebie.

Patrzę na te zgarbione plechy kwiatu młodzieży naszej i nagle mówię: 

"Kiedyś się sporo garbiłam, ale od momentu, gdy zaczęłam sobie powtarzać, że jeśli się nie wyprostuję, to mi korona z głowy spadnie, moje plecy stały się prościutkie." [co zawdzięczam głównie jednej Masażystce z Krakowa]

W sekundę wszyscy się wyprostowali i nabrali cudownej powagi... naprawdę miło było popatrzeć na te dumne, nastoletnie Ciała, które wreszcie uniosły głowy do samego nieba.

I żeby była jasność... to nie jest budowanie w młodych ludziach roszczeniowości, która jest u nich wystrzelona w kosmos, ale niestety jest odwrotnie proporcjonalna do poczucia własnej wartości.

Może i mamy z pokolenia na pokolenia coraz bardziej pyskatych ludzi z klimatu "bo mi się należy!", ale wraz z tym ktoś w domach zapomniał o zbudowaniu jakiejś minimalnej podstawy dającej młodemu człowiekowi poczucie, że fajnie jest być tym, kim się jest.

Dlatego nie mam z tym problemu, żeby na forum klasy wśród ludzi w wieku 14-15 lat powiedzieć: 

"Jesteście Królami i Królowymi, więc wyprostujcie się, 
bo Wam korony z głowy pospadają".

Wyprostuj się i Ty Czytelniku... i poczuj energię mocy, królewskości i dobrobytu, jakim jesteś.

Bo magia pracy z młodymi ludźmi nie polega dla mnie na byciu świetnym dostarczaczem wiedzy i profilaktyki, ale przypominaczem tego, jak wspaniali, mądrzy i świadomi są. 

Kiedy zbudujesz to drugie... to pierwsze będzie jedynie formalnością!

www.pixabay.com