poniedziałek, 18 maja 2020

Królestwo NAS... zamiast czubka własnego nosa...

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o "Królestwie Nas" na jednej z klas Access Consciousness, byłam szczerze oczarowana. 

Wielki minus, że o tym pisze się w ich książkach rzadko, a mówi się dopiero na drugim czy nawet trzecim etapie szkoleń, ale jak się głębiej nad tym zastanowię, ma to ukryty sens. 

Różnica w kreowaniu życia z Królestwa Mnie vs Królestwa Nas jest kolosalna.

To drugie to myślenie jedynie o czubku własnego nosa z założeniem, że JA i MOJE liczy się najbardziej, podczas gdy to pierwsze zaprasza do energii kreacji... każdego.

I teraz przykład: kiedy jestem z kimś w związku często pytam: "Czy jak zrobię XYZ to, to NAM więcej wykreuje czy mniej?", gdzie NAM oznacza mnie, partnera i jeśli partner ma dzieci, to również do tej szufladki zaliczam dzieci jego... gdyby była była żona, też zostanie... zaliczona ;) 

I teraz cały problem polega na tym, co absolutnie uzasadnia, dlaczego nie mówi się o tym na Klasie BARS® , ale na wyższych klasach, że jeśli nie jesteś jeszcze biegły w odróżnianiu, co jest lekkością, za czym warto iść, a co ciężarem, to niestety zaczniesz wtedy słuchać... głowy!


Głowa Ci powie: tego nie wolno Ci zrobić, bo zranisz innych, a w energii będzie kompletnie coś innego - tak, to wymaga wprawy i ogromnego zaufania do siebie!


www.pixabay.com
Czym jest dla mnie Królestwo NAS?

Dokładnie tym, że jeśli zadaję pytanie, nie zapominam o tym, że jestem z tym wszystkim, co dookoła mnie, połączona, ale nie w sensie negatywnym, ale takim, że jeśli ja zrobię XYZ, ktoś obok mnie lub tysiące kilometrów ode mnie skorzysta z tej energii i przestrzeni, którą dzięki temu stworzę.

Dla mnie Królestwo NAS to od momentu świrusa jakaś podstawa kreacji... czy jeśli umieszczę to zdjęcie na FB, to prócz mnie, ktoś na tym skorzysta? 


Bo ten czas nauczył mnie, że choć ja mogę WIEDZIEĆ, mieć świadomość, wybierać więcej, to inni mają najświętsze prawo się bać, wiedzieć swoje i wybierać to, co im na ten moment pracuje. Bez przekonywania siebie, bez racji, bez tego poczucia, że ja jestem teraz PONAD, a Ty całuj berło!

Nie!

To, że nie wszystko, co nas otacza, zaprasza mnie do strachu, nie oznacza, że mój świat nie może zaprosić twojego świata i w tej przestrzeni nie może zadziać  się... MAGIA.

A może właśnie... może!

Jaką magią możesz być dla mnie?

Jaką magią ja mogę być dla Ciebie?

Królestwo NAS... zamiast czubka własnego nosa <3  

Królestwo NAS... by wciąż pamiętać, że nie jesteśmy w tym wszystkim.... SAMI.

czwartek, 14 maja 2020

Ale wiem również, że to WIĘCEJ nie oznacza tylko... MNIE!

Poniższy post nie jest pisany dla każdego, ale jedynie dla tej grupy, która ma świadomość, że nic nie dzieje się przypadkowo i wszystko, co nas spotyka, jest naszą kreacją.

Jeśli powyższe zdanie sprawia, że pojawia się w Tobie myśl: "co ona pier***?!", zmień kanał!

Jeśli jednak hasło tak często powtarzane przeze mnie na klasie BARS "odpowiedzialność włącz!" jest Ci bliskie, zapraszam do lektury i do zadania sobie kilku pytań.

Kiedy rozmawiałam w ludźmi jeszcze na początku świrusa, wiele razy słyszałam: "styczeń, luty były rewelacyjne, biznes i wszystko inne szło super" i słowa te dotyczyły wielu różnych branż i form zatrudnienia. 

U mnie było podobnie!

www.pixabay.com
Kiedy przypomniałam sobie o tym jakieś 2 tygodnie temu, w mojej głowie pojawiły się natychmiast pytania:

Czego się przestraszyłam? 

Czego nie wybrałam? 

Co uznałam za "zbyt wiele / zbyt intensywnie" 
i że na pewno tego nie dźwignę?

Jakie zmiany stały na wyciągnięcie ręki, 
a ja udawałam, że ich nie widzę?

Powiem Wam szczerze, jak na spowiedzi... ukazało się co najmniej 5 momentów, 5 konkretnych myśli i sytuacji, w których zamiast wybrać z odwagą, wybrałam bez niej. 

I to jest OK!

Nie biczuję się za to, z życzliwością na to parzę, bo to pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy sama sobie podstawię kłodę pod nogi, ale uczciwie wracam myślami do początku marca.

Wiecie, po co to robię?

Żeby nie kreować ponownego zastoju w sobie, w swoim życiu prywatnym i zawodowym.

Dzięki temu czasowi i setkom pytań, jakie dzięki niemu powstały wiem, że pragnę WIĘCEJ!

Ale wiem również, że to WIĘCEJ nie oznacza tylko... MNIE!

P.S. O tym, jaka jest różnica między kreowaniem w klimacie "ja, ja, ja i tylko ja!", a kreowaniem z "królestwa NAS" w kolejnym poście.