czwartek, 26 maja 2016

Lepszy rydz, niż nic!

Przychodzi taki moment pobytu w Irlandii, że zaczyna się lubić Irlandii deszcz.

Wiem, teraz to przesadziłam!!

Ale ja mówię całkiem serio.

Gdyby nie on nie doceniałabym aż tak bardzo tych momentów, kiedy słonko radośnie ogrzewa mi twarz, a irlandzki wiatr jakby na chwilę zapominał o swoich obowiązkach.

I wtedy naprawdę kochasz to miejsce, ten spokój oceanu, to słoneczko, które opala Ci pysia i przestajesz złościć się na deszcz, bo wiesz,że jest on tak samo normalny, jak +40 w Australii i jedyne, co możesz zrobić, to odpowiednio się ubrać i przestać pitolić, że Ci mokro i źle!

Lotnisk nikt nie zamknął. Droga wolna!

Ja natomiast tu sobie jeszcze posiedzę i poopalam pysia! 

Jest mi tu dobrze i błogo... choć irlandzki wiatr dostarcza mi czasem seksulnych wrażeń,  nie narzekam. Lepszy rydz, niż nic!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz