czwartek, 23 stycznia 2020

... do dnia dzisiejszego ze łzami w oczach mówię: "TAK, jestem gotowa..."

Kiedy pracuję z ludźmi często nadziwić się nie mogę jak proste rzeczy w ich głowach stają się skomplikowane, a wybory, które są po prostu wyborami urastają do rangi wyborów w stylu "oddech czy śmierć".

Przyznaję, że zapominam w tym wszystkim o jednym, że ja w energii wyboru, który jest TYLKO wyborem żyję od ponad 8 lat, a w międzyczasie straciłam prawie wszystkich znajomych (zyskując nowych!), uczucie samotności oswoiłam mając naście lat, bo już wtedy wiedziałam, że nie pasuję do moich rówieśników i pasować nie mam zamiaru, co jest teraz mechanizmem, na który muszę uważać, bo efekt "Zosi samosi" nie zawsze kreuje więcej... i z tym wszystkim słucham WAS nie mając świadomości, że moja droga wyboru trwa dużo dłużej od Waszej.

Jedna część mnie ma ochotę wstawać, skakać i krzyczeć: "Wybierz, weź wybierz cokolwiek i przestań stać na autostradzie życia, bo Cię zaraz coś na niej rozjedzie!", a druga część wie doskonale przed czym stoicie.

Jedno z najtrudniejszych pytań, które zadano mi podczas pierwszej klasy BARS, której byłam uczestnikiem brzmiało:

Czy jesteś gotowa stracić wszystko i wszystkich, 
by zyskać wszystko i wszystkich?

Ja lubię to pytanie w wersji:

Czy jesteś gotowa stracić wszystko i wszystkich, 
by zyskać siebie?

Nie będę Wam ściemniała... do dnia dzisiejszego ze łzami w oczach mówię: "TAK, jestem gotowa ponownie utracić wszystko i wszystkich"... i wyjść z mechanizmu przywiązywania się do kogokolwiek i czegokolwiek, by żyć i tworzyć takie życie, za które siedząc jako starsza pani pod śliwką węgierką będę sobie cholernie wdzięczna.

Ale doskonale rozumiem, kiedy wy nie wybieracie... kiedy stoicie na rozstaju dróg z ryzykiem, że was coś zaraz rozjedzie, kiedy wolicie wybrać śmierć i wegetację, niż wybrać życie i siebie.

Rozumiem to doskonale i chylę czoła sama przed sobą, że pomimo lat wyboru czegoś innego i utraty setek... setek ludzi dookoła mnie wciąż mam siebie <3 

www.pixabay.com

I za to jestem sobie wdzięczna... i pamiętaj Czytelniku, nawet jak kiedyś zaryzykujesz wybór siebie i stracisz wszystkich, absolutnie wszystkich... w lustrze masz kogoś, kogo jeśli tylko o to poprosisz, nigdy Cię nie zostawi... i masz mnie - napisz do mnie, zadzwoń, otrę Twoje łzy, bo naprawdę wiem, z czym się mierzysz...

Wybór siebie wymaga odwagi, a tego nas nigdzie nie nauczono... i doskonale wiem, jak czasem bywa trudny!

Serdeczności
N.  

------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz