piątek, 3 czerwca 2016

Na zawsze - nigdy Twoja...

20 maja był dla mnie dniem sądu ostatecznego.

Przychodzę na luzaka do pracy z nadzieją na lekki i miły dzień wypełniony zaledwie trzema masażami. Taki przynajmniej miał być jeszcze dzień przed, jak sprawdzałam grafik.

Jak się nietrudno domyślić, na tym moim przyjściu luz się zakończył.

Rozmawiam z szefową i dociera do mnie, że to dziś jest dzień, w którym mamy tzw. event masażowo - jogowy. 

Ok, spoko. 

Od trzech tygodni wiem, że mam tutaj prowadzić jogę, ale od momentu, kiedy przyjdzie zamówiony w necie sprzęt.

A tu się nagle o godzinie 12 okazuje, że tą konkretną jogę w trakcie eventu prowadzi nie nikt inny, ale moja skromna osoba...

Zbladłam w duchu okutnie, bo tu masaże przede mną i ni grzyba nie mam czasu, żeby się do tego przygotować.

Między masażami wymyśliłam jakąś prostą sesję i spoko, ale zapomniałam o jednej ważnej rzeczy, że właśnie tego dnia czeka mnie pierwsza w życiu sesja jogi... po angielsku!

A po polsku przeprowadziłam ich może z dziesięć.

Jak mi się udało ją poprowadzić, sama nie wiem, bo z szoku wyjść nie mogłam do wieczora.

Byłam w czymś pomiędzy amokiem i paraliżem, a mój wewnętrzny perfekcjonista nie ułatwiał sprawy!

Ponoć panie były zadowolone!

Ponoć nowością było to, że tłumaczyłam każdą pozycję, ale mój wewnętrzny krytyk, co zapamiętał?

Wszystkie te momenty, kiedy moja wymowa nie była zbyt wyraźna, język plątał się, a głowa nie umiała czegoś przetłumaczyć. 

"Ja go skurwy... utopię w oceanie!" pomyślałam.

"Nie ma opcji, żeby został ze mną dłużej niż minutę! 

Najpierw go podduszę - niech się trochę pomęczy, a potem utopię Drania!!!"

A dlaczego tak ostro???

A dlatego, że tu nie ma miejsca na rozmowy po dobroci. 

Basta! 

Skończyła się moja cierpliwość!!!

Gdyby mi ktoś kiedykolwiek powiedział, że poprowadzę jogę... po angielsku, to bym go wyśmiała. Mam prawo do dumy, a nie do wstydu!

Dlatego wewnętrzny perfekcjonisto, dziś żegnam cię ozięble!

Mam szczerą nadzieję, że zamarzniesz w oceanie, a na koniec orki zeżrą Cię na obiad!!! 

Bez pozdrowień i uścisków 

Na zawsze - nigdy Twoja N.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz