środa, 8 czerwca 2016

Dziadkowi ktoś musiał pomóc!

W Irlandii weszłam na wyższy poziom czucia...

Moje masaże nie są już tym, czym były i czuję je, po raz pierwszy każdym centymetrem siebie... 

Pewnego dnia przyszła Ona - Niemka!

Miła rozmowa, komplementy dotyczące pracowitości i inteligencji Polaków (!)  i dopadły mnie łzy wzruszenia. 

Kiedy czytałam "Biegnącą z wilkami" miałam wiele snów, z wieloma wątkami. Nie wszystkie rozumiałam...

W dwóch snach pojawiła się postać Niemki, SS-manki, która za każdym razem ratowała mnie przed czymś...

Mój dziadek ze strony mamy był w obozie niemieckim. 

Przeżył, dopiero po latach odnaleźli się z babcią.

Myślałam o tym wszystkim robiąc najpiękniejszy masaż, jaki potrafiłam, a moje serce przepełniała wdzięczność dla Niemców... być może dla jednej, konkretnej Niemki.

Miałam łzy w oczach, a pod koniec jak zwykle klęknelam za głową klientki, zakryłam jej uszy dłońmi i pierwszy raz pochyliłam głowę w kierunku podłogi.

Właściwie zrobiło to moje ciało, a głowa usiłowała zrozumieć, co się dzieje.

I wtedy dotarły do mnie dwie rzeczy.

Dziadkowi ktoś musiał pomóc! 

Jestem tego pewna na sto procent i była to... Niemka!

A druga rzecz... dlaczego u licha synowie czy też wnuki Niemców z tamtych czasów mają odpowiadać i ciągle przepraszać za to, że ich przodkowie byli... po prostu głupi?!

Dziękuję Ci Niemko, kimkolwiek byłaś... dziękuję dziadku za to, że tego dnia odwiedziłeś mnie w gabinecie. 

Czułam Cię Dziadziuś bardzo mocno... choć nigdy nie mieliśmy okazji się poznać... kocham Cię całym sercem!

Twoja najukochańsza Wnusia!!!

P.S. Bo Przychodzi taki moment, że w końcu czujesz i po prostu wiesz. Nie wiesz, skąd, ale wiesz i już nie podważasz samej siebie, i nie potrzebujesz dowodów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz