sobota, 21 marca 2020

... z łez tragedii mam w oczach łzy... wzruszenia...

Kiedy i mnie dopada czarno-myślenie, na chwilę zapadam się do swojej studni... bo mogę... bo mam do tego prawo!

I jeśli kiedykolwiek, jakikolwiek terapeuta, pomagacz, znachor powie Ci, że On już od lat nie odwiedza swojej studni, że pokój, spokój i radość wiekuista... wiej! Łże w żywe oczy!

www.pixabay.com
Wracając do studni... rozmawiam dziś z tatą i nagle mówię:

"Kocham swoje życie, wolność, pracę z ludźmi, jeżdżenie, pływalnię dwa razy w tygodniu, saunę... a teraz tego nie mam... wiesz Tato, jakby mnie od respiratora ktoś na siłę odłączył"... chlip chlip chlip... no urocze to było muszę przyznać, choć w momencie rozmowy usta do śmiechu nie za bardzo chciały się wyginać.

Wracam do domu z tym respiratorem w myślach i nagle BACH!

K. ogarnij się!

Kiedy kogoś odłączają od respiratora, to znaczy, że może SAMODZIELNIE oddychać... słyszysz???? 

SA-MO-DZIEL-NIE!!!

Woooooow... poczułam się jakbym odkryła 17 nowych pierwiastków, 3 kontynenty i dwie planety... jednocześnie!

I powstało kolejne pytanie...

A może to nie jest odłączenie od oddechu, 
ALE przekierowanie na swój własny?

A może to nie jest śmierć, ALE zupełnie nowe życie?

Nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności jaką mam za te Accessowe pytania... odwiedziłam studnię, podlałam kwiatki i wyskoczyłam z niej w takim tempie, jakby mi życie mówiło:

"Hej Mała, oddychaj... biegaj... działaj... sprzęt już Ci nie jest do niczego potrzebny!"

Do czegokolwiek mnie to zaprasza... wchodzę w ciemno <3

P.S. Wszechświecie... Ty to potrafisz wysyłać tak piękne zaproszenia, że z łez tragedii mam w oczach łzy... wzruszenia... <3 

2 komentarze:

  1. zgadzam się w pełni! jestem pomagaczką i czesto jestem w mojej studni <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci za ten komentarz :) <3
    Ja również często do niej wpadam i nie mam zamiaru ściemniać, że skoro mam narzędzia, to już "lekkość, radość i gloria" w każdym calu. Jedyna różnica między mną dzisiaj, a mną sprzed lat jest taka, że dziś doskonale wiem, kiedy jestem w studni i wpadam tam jedynie na chwilę, a nie na dni czy tygodnie.
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń