poniedziałek, 30 marca 2020

Ja tam wolę windą moi mili...

Z (nie)przypadkowych wymian zdań ze znajomymi rodzą się perły.

Znajomy zaczyna opowieść:

- Wiem, że w tym życiu mam wiele do zrobienia i to trochę wygląda jak wspinaczka po ogromnym wieżowcu... bez zabezpieczenia... i na dodatek... bez odpowiednich szkoleń.

Oczami wyobraźni zobaczyłam ów wieżowiec i odpowiedziałam:

- A jeśli to jest prostsze niż Ci się wydaje?

- Jak to?

- Ja tam w tym wieżowcu wolałabym skorzystać z windy.

Cisza...

- W wieżowcach są windy. Szybciej, bezpieczniej i nie wymaga to przygotowania.

Kolega grzecznie wstał, wziął notes i zapisał. 

Ja grzecznie wyprostowałam się, zadarłam nosek i pomyślałam:

www.pixabay.com
O mamo... jak my uwielbiamy sobie utrudniać rozwój... jak my uwielbiamy dokładać sobie (nawet w postaci metafory!) zadań, obowiązków i tego poczucia, że "hellloooo, nikt mnie na to nie przygotował!!!" 

No nie przygotował, ale skąd założenie, że to chodzi o przygotowanie, a nie o wybór... zmiany?

Nie wiem, jak WY, ale ja już mam powyżej dziurek w nosie zmiany i rozwoju, które są pełne trudu, znoju i cierpienia.

Ja tam wolę windą moi mili... wsiadasz? 

P.S. Więcej o jeżdżeniu windą i zmianach, które są dużo prostsze, niż nam mówiono, na Klasie BARS® i/lub podczas konsultacji indywidualnych on-line.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz