czwartek, 20 października 2016

... lubię Was Polacy!

Jeśli zaczynasz myć naczynia w domu, w którym nie ma Twojego pokoju (jest w budynku obok!), to wiedz, że coś się święci.

Tam, gdzie mam pokój, nie ma wifi, więc chcąc mieć jakikolwiek kontakt z cywilizacją, zaczęłam chodzić do domu obok, a tam obecnie mieszka trzech Polaków, Chinka i Wietnamka. W związku z tym, że podobne strategie do mojej przyjęło jeszcze dwóch polskich panów, więc jest tam nas spora polsko-azjatycka gromada.

I chyba pierwszy raz w życiu napiszę: lubię Was Polacy!

Serio, bo chyba jednak nie ma co wrzucać wszystkich do jednego worka (sama nie wierzę w to, co piszę!) 

Są Polacy i są... . Jak wszędzie.

Czemu w ogóle piszę o tym na swoim blogu?

A to dlatego, że nasza polska ekipa zaczęła się tworzyć wtedy, gdy bardzo prosiłam o wsparcie. 

Jakiekolwiek!

Fakt, zajęło mi kilka miesięcy, żeby załapać, że to są właśnie moje posiłki, no ale nawet ja z tą moją mądrością czasem wolniej myślę ;-)

Dlatego też robię im wieczorem herbatę (rodzice wysłali mi jej w nadmiarze) i myję nasze kubki. Nawet talerze naszych azjatyckich koleżanek umyłam!

Bo ekipa to ważna rzecz. 

Bo samotność kiedyś musi się zakończyć.

Moja w tym miejscu dobiegła końca.

To, czego mnie nauczyła, zostanie ze mną na zawsze.

Samotności moja, dobrze, że byłaś i dobrze, że odchodzisz.

Panowie, dobrze, że jesteście.

Herbatki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz