Można by zacząć banalnie.
Świat stanął na głowie, świat oszalał i zwariował.
Nie odda to jednak ani odrobinę niesmaku i pewnego rodzaju osłupienia, jaki towarzyszy mi od niedawna, kiedy myślę o własnym ciele.
Nie, nie w sensie seksualnym. Nie, nie w sensie sado-maso,... że też w tym kraju pewne słowa muszą kojarzyć się tak jednoznacznie.
Walczę [w sensie filozoficzno-duchowym] z tym, aby ludzie byli sobie równi.
Popieram marsze szeroko pojętej równości i różnorodności.
Jestem za absolutnym szacunkiem do zwierząt, a tym samym przeciwniczką badań przeprowadzanych na nich.
Jako niedoszłego terapeutę do szału doprowadzają mnie psychologowie/terapeuci, którzy wiedzą najlepiej, jaki człowiek powinien być i co jest dla niego dobre.
Adoptuję szczury.
Staram się szanować odmienne poglądy bez względu na to, jak odległe są od moich.
Od prawie roku wykonuję ćwiczenie autobusowo-metrowo-tramwajowe. Kiedy wchodzi do pojazdu lub na teren przystanko - podobny kobieta, a moja pierwsza myśl brzmi: "ale się ubrała!" tudzież "o Boże!", w mgnieniu oka staram się wymienić co najmniej 3 cechy pozytywne, które potrafię w niej dostrzec.
I pytam się głośno i wyraźnie! Dlaczego u licha tak trudno przełożyć mi to na własne ciało??? Dlaczego u licha ciągle słyszę w głowie "jak pozbędę się xyzźż, to będę już siebie lubiła".... no żesz ku....! Basta!
Ostatnio odkryłam w sobie tendencję niebezpieczną, niepasującą do dzisiejszych trendów szczurzego wyścigu w dbaniu o siebie i liczeniu kalorii. W głowie słyszę wymianę zdań: "ooo, przytyłaś", "ooo, kolejna wysypka alergiczna", "o Boże, jak Ty dziś wyglądasz"... a zza 168 zwoju mózgowego słyszę nieśmiały choć zdecydowany głosik: "wow! i tak nadal cię lubię".
I tak nadal cię lubię ciało Ty moje jedyne, bo tylko ciebie mam i żadnego innego nie dostanę.
I tak nadal cię lubię ciało TY moje jedyne, choć zmienne jesteś jak nastrojowość nastolatka.
I Tak nadal cię lubię ciało Ty moje jedyne za tą szczerość i dosadność [tak, wiem! kawa dwie godziny przed jogą to durny pomysł!]
I tak mogłabym wymieniać i wymieniać, i wymieniać, a z każdym centymetrem dnia tajemniczy głos zza 168 zwoju staje się silniejszy i śmielszy. A jego poziom bezczelności podoba mi się coraz bardziej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz