sobota, 24 sierpnia 2013

Wojowniczka spokoju

Wojowniczką nazwała mnie moja wykładowczyni. Pamiętam to słowo dokładnie. 

Po 3 latach od pamiętnego maila rozmawiam przez telefon ze znajomą i słyszę je ponownie
WOJOWNICZKA

a że w przypadki nie wierzę (zwłaszcza, że obie panie raczej się nie znają), to aż wstrzymałam oddech, wyprostowałam się na fotelu i na 3 s popadłam w rodzaj ekspresowej zadumy nad sama sobą. 

Wojowniczką nazwano mnie dwa razy w przeciągu 27 wiosen, jakie przyszło mi spędzić na tym padole ziemskim. 

Jest coś w tym słowie magicznego. 

Czy pasuje do mnie? Nie wiem, nigdy tak o sobie nie myślałam. Chociaż od zawsze czułam, że idę pod prąd. Jak wszyscy w lewo, to ja w prawo. Jak wszyscy do przodu, to ja do tyłu. Słynne pokorne ciele dwie matki ssie, nigdy nie było moją bajką. 

Jest coś w tym słowie, co mnie do niego zniechęca. 

Wojownik walczy, wojownik prze do przodu, wojownik broni się. Czy ja dziś walczę, prę do przodu, bronię się? Nie, nie mam prawdę mówiąc z kim walczyć. Szeroko pojęty system jest jaki jest. Ludzie są jacy są. Świat jest jaki jest... 

A być może system jest, jaki miał być, ludzie są, jacy mieli być, a świat jest taki, jaki miał być. Patrząc na życie z tej perspektywy znika walka, parcie i obrona, a zostaje spokój. 

Dziś jest we mnie Wojowniczka Spokoju. 
Kobieta silna, pewna siebie, łagodna i cierpliwa.

(no, chociaż z tą cierpliwością różnie u niej bywa :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz