piątek, 13 kwietnia 2018

Czy to nie smerfastyczne???

Słuchając sobie wraz z tysiącem ludzi warsztatów, które odbywają się po drugiej stronie oceanu, gdzie różnica czasu to 8h, zaczynam doceniać nowinki techniczne i postęp cywilizacji.

Chyba po raz pierwszy w życiu mam ochotę wykrzyczeć: "dziękuję po stokroć!" za to, że mogę "uczestniczyć" w dowolnym wydarzeniu, które ma miejsce o dowolnej porze i odbywa się w dowolnym miejscu na ziemi.

Czy to nie smerfastyczne???

Należę do pokolenia, które pierwszy komputer, komórkę dostało w wieku nastu lat (bliżej 19-stu, aniżeli 11-tu ;) i naprawdę pamiętam czasy, kiedy wysyłało się do ludzi listy, dzwoniło się z telefonu stacjonarnemu, a rozmowy z zagranicą kosztowały majątek.

Czy to nie smerfastyczne???

I pierwszy raz w życiu absolutnie nie zgodzę się ze stwierdzeniem: "Trzeba nam powrotu do natury!"... tak, trzeba nam powrotu do kontaktu z przyrodą, dbania o nią i pamiętania o niej, ale nie musi to oznaczać powrotu do lepianek i rozpalania ogniska... ręcznie.

Znaczy ja nikomu nie bronię takiego życia, ale jakby to było przestać wreszcie wieszać psy na technologii i nowinkach, a zacząć czerpać z nich to, co najlepsze?

Cudnie mieć mały domek, ogródek, śliwkę węgierkę w nim rosnącą, ale szybkie łącze wi-fi, które jest mi potrzebne do pracy, też tam musi być.

A dlaczego???

A dlatego, że mówienie, iż to zło wcielone i nic nam dobrego nie daje, jest totalną bzdurą.

Z cudami techniki jest jak z nożem.

Możesz nim pokroić chleb, jak i kogoś zabić - kwestia wyboru!

Dlatego jeszcze raz "Dziękuję!" za te możliwości, które dziś mam, a których nie miałam 15 lat temu... i których nigdy nie doceniałam!

Dziękuję Wam maszyny i szybkie łącza wi-fi za możliwości, których kiedyś nie było <3 

www.pixabay.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz