sobota, 23 lutego 2019

Dzieci wiedzą!

Kiedy pracujesz z dziećmi, dociera do Ciebie, jak wiele One mają w sobie, a jak wiele za chwilę zostanie w nich zniszczone.

Pytam dzieciaki, co zrobić z zazdrością, kiedy ktoś coś ma, a my tego nie mamy.

Pada odpowiedź: "Można by pójść do tej osoby, powiedzieć, że jest się smutnym i zazdrosnym i może ta osoba pozwoli nam pobawić się swoją zabawką chociażby na chwilę."... genialne jak dla mnie! Prostota i załatwienie sprawy zazdrości w jednym!

Więc drążę temat dalej, bo jestem ciekawa, co powiedzą:

"A co jeśli pewnego dnia chcielibyście mieć ekstra auto? Co moglibyście dodać do swojego życia, żeby je mieć?"

Las rąk i chór odpowiedzi:

"Sprzedawać lemoniadę, sprzedać ciuchy, książki i wiele rzeczy, które ma się w domu."

www.pixabay.com

WOW!

Jakby to było nie przeszkadzać dzieciom w ich przedsiębiorczym 
podejściu do życiu?

Dzieci wiedzą, jak zarabiać pieniądze... to dlaczego po 10-20 latach o tym zapominają?

Bo im rodzice powtarzają: "Będziesz miał czas na pracę, teraz zajmij się nauką."

Super... ekstra... szkoda tylko tego potencjału, które maluchy lat 8-9 w sobie mają. 

I szkoda, że nagle po 20, 30 roku życia ludzie nie mają pojęcia, jak się zarabia pieniądze.

Dzieci wiedzą!

Tylko my im wciąż przeszkadzamy wdrażać w życie wszystko, co pozwoli im stać się zaradnymi, samodzielnymi, kreatywnymi ludźmi.

Dzieci wiedzą... <3 

..........

Z ogromną wdzięcznością za pracę z nimi
N.

sobota, 9 lutego 2019

...nie znam Człowieka, który nie pracowałby z energią...

Czym jest praca z energią?

Tak naprawdę nie znam Człowieka, który nie pracowałby z energią na co dzień.

Wszystkie te momenty, w których siedzisz na przeciwko klienta czy też grupy i nagle nie wiesz, dlaczego, ale zadajesz im takie a nie inne pytanie, to jest właśnie podążanie za energią.

Wszystkie te momenty, w których inetersuje Cię jakieś jedno jedyne słowo, które ktoś powiedział i o nie właśnie pytasz lub na nim się zawieszasz, to jest jest właśnie  podążanie za energią. 

Wszystkie te momenty, w których przykładasz dłonie do klienta i masujesz mu  akurat łydkę i sam nie wiesz właściwie, czemu to robisz, to jest właśnie podążanie za energią.

Do szału mnie doprowadzało, kiedy w trakcie wszelkich scenek psychoterapeutycznych, dostawałam po fakcie pytanie: "Jaki był cel pytania, które zadałaś?"

Serio????

Nie mam zielonego pojęcia, bo nigdy nie miałam celu w rozmowie z drugim człowiekiem - NIGDY!

Mogę mieć cel w trakcie prowadzenia warsztatów, ale jak mi grupa frunie w rejony tylko dla niej znane, chętnie lecę tam z nimi. 

To jest podążanie za energią, więc bardzo Was proszę przestańcie dzielić pracę z drugim Człowiekem na tą "klasyczną" / naukową i na tą, gdzie pracuje się z energią.

Też z nią pracujecie, tylko wolicie nazwać to intuicją (nie wiadomo po co?!) aniżeli waszymy umiejętnościami postrzegania i przekształcania energii z psychologicznego gluta, znoju i gnoju, na coś, co daje lekkość.

Psycholog, psychoterapeuta, masażysta... a nawet księgowy... każdy z nich pracuje z energią czy to się Wam podoba czy nie. 

I tyle w temacie!

Serdeczności... i niech MOC będzie z Wami ;) 

www.pixabay.com

czwartek, 31 stycznia 2019

...to świadomość, zamiast szukania odpowiednich etykiet i diagnoz.

www.pixabay.com
Pierwszą z kart, jakie wylosowałam po otrzymaniu paczki, była karta "Wyjdź z ukrycia"... no to wychodzę!

UWAGA!

Dla mnie to, co napiszę, jest swoistym wyjściem z ukrycia od strony zawodowej...

Mgr psychologii, masażysta, pomocnik księgowego, który od ponad 3 lat pracuje z energią.

Co to znaczy pracować z energią?

Ja po prostu w tej całej Irlandii chciałam nauczyć się czegokolwiek, co pozwoliłoby mi siedzieć przy stole, przyłożyć dłonie do Ciała klienta i tyle ;)

Praca z energią to wiedzenie, zamiast gdybania, to świadomość, zamiast szukania odpowiednich etykiet i diagnoz. 

To również dostęp do tych, co mają ciała, jak i tych, co ich nie mają... i może dlatego jednym z moich zawodowych planów, jest zakład pogrzebowy - obsłużę obie grupy bez problemu, bo mam narzędzia przydatne po obu stronach tęczy.

Przodkowie, wcielenia to również rzeczy, które mieszczą się w obszarze moich zainteresowań.

Co jeszcze mogłabym ujawnić?

Na ten moment wystarczy...

Może kiedyś odbiorą mi za to magistra, a może to, co zyskałam dzięki innym spojrzeniom na Człowieka, będzie w pracy psychologa wkładem nie do przecenienia. 
Tak, pracuję z energią i nie zawaham się jej użyć!

Tyle i aż tyle!

niedziela, 20 stycznia 2019

"Hej, jestem tutaj! Zadbaj dziś i mnie!"

Post ten w szczególności dedykuję wspaniałej Kobiecie, która wie, czym jest depresja.

Nie ta z gazet, ani ta trwająca dwa dni i 6h, ale ta klinicznie prawdziwa, która potrafi ciągnąć się miesiącami, a nawet i latami.

Niezwykle ujęło mnie to, jak niedawno powiedziałaś, że w momencie, w którym odeszłaś od samej siebie, zaprosiłaś do swojego życia Panią D. 

I to był moment, w którym miałam ochotę wstać, pogratulować Ci i bić brawo!

Po pierwsze za to, że widzieć swój czynny udział w kreacji Pani D., to wyżyny świadomości siebie i mądrość niesłychana.

Po drugie... odejść od siebie... stracić siebie z oczu... zapomnieć o sobie to słowa, które dźwięczą mi do dziś.

Tyle się bębni o tym we współczesnym rozwojo-świecie, a my wciąż jak dzieci we mgle o tym zapominamy, a potem dziwimy się, że w naszym życiu pojawiają się różne Panie i Panowie i nie za bardzo wiemy, co z nimi zrobić. 

Każda choroba ma swoich przyjaciół.

Tak, jak najlepszym przyjacielem uzależnienia od alkoholu jest... alkohol (!) tak najlepszym kumplem depresji jest całkowite oddanie się czemuś/komuś z pominięciem siebie.

I właściwie to pominięcie siebie dotyczy chyba każdej choroby.

Jak często odchodzisz od siebie 
i tracisz samego siebie z oczu tylko po to, 
żeby pędzić, gnać i zadowalać innych?

Jak często jako cel stawiasz sobie rzeczy, 
które zasłaniają Ci Ciebie?

www.pixabay.com
Zapomnieć o sobie to jak dać sobie w pysk i krzyknąć: "Ty i Twoje sprawy nie są ważne!"

Jak to jest, że pomimo tylu lat świetlnych tak wielką krzywdę robimy sami sobie?

Jak to jest, że pomimo tylu lat świetlnych tak bardzo zatraciliśmy szacunek do siebie i zapomnieliśmy o tym, że to słynne dbać o siebie jest warte miliony? 

Jak to jest, że pomimo tylu lat świetlnych wciąż musimy kreować sobie chorobę, by zapukać do samego siebie z nieśmiałym przypomnieniem: "Hej, jestem tutaj! Zadbaj dziś i mnie!"?

Jakby to było słyszeć ten szept i nigdy mu nie powiedzieć "Ty i Twoje sprawy nie są ważne!"?

I pamiętać codziennie, że TY i TWOJE SPRAWY to priorytet, a nie któryś tam punkt na liście zadań do odhaczenia.

"Hej, jestem tutaj! Zadbaj dziś i mnie!" 

wtorek, 15 stycznia 2019

"Wybaczam sobie!"

Przychodzi taki moment w przyglądaniu się swojej przeszłości i temu, co się wydarzyło, że pojawia się temat "wybaczenia"... i wcale nie wybaczenia innym, choć o tym głównie mówi wiele nurtów i ścieżek.

Można by to streścić jednym zdaniem: "wybacz innym, by zyskać święty spokój!".

Wszystko ładnie i pięknie, ale coś mi w tym zawsze brakowało.

Co z tego, że wybaczę wszystkim dookoła, jak znowu pominę w tym siebie?

Piszę "znowu", bo to mój stary zwyczaj zająć się innymi, a zapominać o sobie.

Dlatego cały dzień towarzyszą mi słowa: 

"Wybaczam sobie!"

"Wybaczam sobie!"

Wybaczam sobie wszystko, co zrobiłam 
i czego nie zrobiłam.

Wybaczam sobie wszystko, co powiedziałam 
i czego powiedzieć nie byłam w stanie.

Wybaczam sobie wszystkie myśli, które nazwałam złymi, niepoprawnymi 
i wszystkie te zbyt szalone i zwariowane.

Wybaczam sobie wszystkie te chwile, za które raczej jest mi wstyd, 
aniżeli nazwałbym je powodem do dumy.

Wybaczam sobie siebie z każdej sekundy, 
o której chciałabym zapomnieć.

Wybaczam sobie dla siebie i dla swojego pokoju i spokoju, 
bo co z tego, że wybaczę wszystkim innym, 
skoro nie będę w stanie spojrzeć sobie w oczy.

Wybaczam dziś sobie wszystko, 
co już dawno powinno być wybaczone.

Tyle i aż tyle!

A jeśli przy okazji wybaczę coś komuś, to naprawdę najmniejszy wysiłek przy wybaczeniu czegokolwiek sobie... i to nie jest kwestia egoizmu, narcyzmu, ale stanięcia wreszcie obok siebie, przy sobie, za sobą, by móc być dla siebie wsparciem, oparciem i życzliwości... a nie kopem, katem i oceną.

Wybaczam dziś sobie wszystko!

Moją przeszłość, teraźniejszość, przyszłość!

Bo zasługuję na to tak samo jak Ci, którym to ja wybaczyć bym chciała.

"Wybaczam sobie!"

"Wybaczam sobie!"

"Wybaczam sobie!"

"Wybaczam sobie!"

www.pixabay.com