wtorek, 11 lipca 2017

Traktat o... musze!

Traktat o muszę czas zacząć!

Wczoraj robiłam sesję BARS i przez 90% sesji obserwowałam... muchę!

Żeby była jasność - sesja bars nie wymaga ode mnie niczego poza trzymaniem dłoni na 32 punktach na głowie Klienta i "obserwowania" energii. Nie wymaga powtarzania mantr, machania rękami, czy innych masażowych klimatów. A nawet, jak coś w mojej głowie chce się powtarzać jak mantra, nie kłóci się się to z obserwowaniem... muchy. Daję radę z robieniem dwóch rzeczy naraz ;) 

Ale wracając do mojej Bohaterki!

Mucha postanowiła przysiąść na mojej ręce. 

Na początku, odruchowo chciałam ją odgonić, ale po czasie pomyślałam, że ciężka to ona nie jest i moja ręka spokojnie da radę ją dźwigać przez najbliższe kilka minut, bo przecież i tak zaraz odleci.

Ku mojemu zaskoczeniu, nie odleciała!

Pierwszy raz w życiu miałam okazję obserwować, jak mucha myje swój... "pyszczek" przednimi "łapkami", ale obserwacja tego to nic w porównaniu do mycia skrzydełek.

Wiedzieliście, że mucha myje skrzydełka używając... tylnych łapek, a nie przednich??? 

"Ale czad!!!!" myślałam, nie mogąc oderwać od niej wzroku. 

Potem troszkę pospała, potem musiałam zmienić ułożenie palców i pierwszy raz w życiu przebiegła przez moją głowę myśl: "O kurcze, jak zmienię ułożenie, obudzę muchę!".

I jak jeszcze ktokolwiek z Was miał jakiekolwiek nadzieje na to, że ja jestem normalna, no to cóż ja Wam mogę... BO...

Jakby to było zacząć zachwycać się tym, 
czym nigdy do tej się nie zachwycaliśmy?

Jakby to było widzieć piękno w tym, w czym widzimy to, 
co najgorsze i najmniej fajne? 

Jakby to było w zwykłej Muszce zobaczyć jej niezwykłość?

Jakby to było w swojej codzienności, przeciętności 
i zwykłości, odkryć takie pokłady wyjątkowości, 
o jakich nigdy samych siebie nie podejrzewaliście? 

I z tymi muszymi refleksjami zostawiam Was Moi Mili...

Jakby to było widzieć piękno tam, gdzie inni go nie widzą?

pixabay.com

pixabay.com

piątek, 7 lipca 2017

Nie wszyscy są tacy, jak wy!

Przychodzi taki moment w życiu człowieka dorosłego, że uświadamia on sobie, iż ludzi właściwie można podzielić na dwie grupy: 
życzliwych, z natury (za) dobrych i na ku***. 

Uczę się tego od kilku tygodni i wciąż mnie to zaskakuje na nowo, jak mocno wierzyłam w to, że wszyscy są tacy jak ja, że wszyscy są z natury dobrzy, a jak tego po nich nie widać, to pewnie ja pod złym kątem patrzę... no tak, moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...

Taaaa.....

A jakby to było wreszcie uznać, że wśród nas są tacy, 
którzy chcą nas utopić w łyżce wody? 
I tacy, którzy tylko czekają na nasze potknięcie, 
a pod uśmiechem kryją zawiść, 
zazdrość i cholera wie, co jeszcze?

Na szczęście jestem otoczona taką ilością takich jak ja, że wzruszam się codziennie i uwierzyć nie mogę w to, ile osób dobrze mi życzy, ile trzyma za mnie kciuki, ile cieszy się moim szczęściem <3

Dziękuję za to, że jesteście i że Was przybywa!

Jak mogę mieć wokół siebie więcej takich ludzi jak Wy?

Także moi drodzy, pamiętajcie!

Nie wszyscy są tacy, jak wy!

Niektórzy naprawdę tylko czekają, aż spotka Was tragedia, a oni z radością usiądą w fotelu życia, potrą swoje ręce i pomyślą: "Dobrze Ci tak! Nigdy Cię nie lubiłem!".

Jakby to było być wreszcie świadomym i po prostu wiedzieć, 
kto spośród tzw. znajomych tak właśnie o was myśli? 

I jakby to było przestać z tym walczyć, tylko stwierdzić: 
"Aha, tu mam do czynienia z ku***"?

Ok, idę dalej z uśmiechem i lekkością, a Ty k*** bądź sobie tym, czym chcesz być. 

Z pozdrowieniami dla tych, co wspierają :*


www.pixabay.com

Bez pozdrowień dla reszty!


wtorek, 4 lipca 2017

"Co jest w tym dobrego, czego jeszcze nie rozumiem?"

W życiu zdarzają się takie chwile, że człowiek jedyne, co jest w stanie robić, to zacząć wrzeszczeć: "dlaczego ja?"... i "za jakie grzechy?". 

I to wszechogarniające go poczucie, że Los / Świat / sam Najwyższy i 15 Świętych się na niego uwzięli!

Znacie to?

A gdybym Ci powiedziała, że pewne rzeczy w życiu dzieją się po coś i co gorsza czasem sami o nie prosimy? 

A gdybym Ci powiedziała, że nie ma dobrych i złych zdarzeń, bo wszystko jest kwestią interpretacji?

A gdyby tak zamiast wkurzać się na świat, zadać pytanie?

"Co jest w tym dobrego, czego jeszcze nie widzę?
 Co jest w tym dobrego, czego jeszcze nie rozumiem?"

I wiesz co? 

Powtórz to sobie minimum 10 razy, a jak nie pomoże, powtórz 100 razy, a jak nadal nie pomaga, 1000 razy.

A wiesz po co?

Żeby zmienić energię tego, jak na daną sytuację patrzysz.

Tyle i aż tyle!

Zawsze możesz wrócić do biadolenia i wkurzania się na wszystko i wszystkich.

Pytanie, czy to Ci nadal pracuje? Czy to działa?

Jeśli tak, to luz!

Wręcz przyjmij przeprosiny za moje biadolenie ;)

Ale jeśli Ci to nie przynosi niczego poza jeszcze gorszym samopoczuciem, to spróbuj innej metody. 

"Co jest w tym dobrego, czego jeszcze nie widzę?
 Co jest w tym dobrego, czego jeszcze nie rozumiem?"

<3 <3 <3 <3 <3 <3 

P.S. I idź na spacer! 


www.pixabay.com

niedziela, 2 lipca 2017

"Gdzie są ci wszyscy wariaci...?"

Ostatnimi czasy mam przeogromną przyjemność widywać się z ludźmi, których niby znam od lat, ale których poznaję na nowo.

Większość moich spotkań wpada w schemat: gadamy, gadamy, gadamy i nagle nie wiadomo kiedy, nie wiadomo skąd wchodzimy na takie tematy, o których nie śniłam, że mogłabym je poruszać z daną osobą.

Czas jakby się zatrzymywał, a rozmowa tak wciąga, że uszom i oczom nie wierzę, że Ta osoba, która siedzi przede mną, ma tak samo jak ja... a przecież znamy się od tylu lat, a jakbyśmy do tej pory byli sobie obcy. 

I wciąż pytam: 

"Gdzie są ci wszyscy wariaci, te wszystkie czubki, 
które wiedzą to, co ja, czują więcej, a o tematach, 
o których mgr psychologii rozmawiać nie powinien, 
rozmawiają jakby to właśnie one były ich życiową prawdą?"

I wiecie, co jest najlepsze?

Właściwie każde spotkanie okazuje się spotkaniem z takim wariatem, a każda rozmowa kończy się tym samym.

A ja zamykam drzwi mojego mieszkanka i myślę sobie: 

"Wszechświecie, ilu jeszcze jest wokół mnie ludzi, 
których wydawało mi się, 
że znam, a którzy mają w sobie te same przestrzenie,
 co ja?"

Dziś całe moje ciało przepełnia wdzięczność.

Tak po prostu.

Za te wszystkie spotkania, za te wszystkie rozmowy, za te wszystkie: "Ty też tak masz?".

Moi Drodzy, dziękuję! 

"Jak możemy mieć tego (wariactwa)... więcej?"


czwartek, 29 czerwca 2017

"Jak może być jeszcze szybciej?"

Dawno niczego nie pisałam.

Tak wyszło!

Irlandzkie doświadczenia nauczyły mnie, że ufać to można co najwyżej sobie, a ujawnianie bloga każdemu jest nie tyle ryzykowne, co po prostu głupie.

Ile razy w swoim życiu wybierałam głupotę zamiast świadomości?

Taaa, ale co jest w tym dobrego, czego jeszcze nie widzę? 

Od listopada minęło zaledwie 8 miesięcy, a ja mam wrażenie, jakby minęło 80 lat. 

Co ja na to poradzę, że jednym z moich ulubionych pytań do Wszechświata jest: "Jak może być jeszcze szybciej?"...

Proszę i mam!

Nie jestem Wam w stanie opisać tego, co wydarzyło się przez te kilka miesięcy i gdzie w świecie udało mi się być. 

Niech to zostanie moją słodką tajemnicą!

To znaczy, jak ktoś wpadnie do mnie na kawę czy masaż, to ja chętnie opowiem ;-) 

Moje życie przyspieszyło i to bardzo!

Cieszy mnie to niezwykle, bo właściwie codziennie dzieje się coś nowego, coś innego, coś wyjątkowego, czego nawet w najśmielszych snach nie byłabym w stanie przewidzieć.

Jedno wiem na te najbliższe 10s... wracam do pisania!

Wracam, bo mogę!

Wracam, bo lubię!

Wracam, bo wiem, ilu z Was śledziło moje irlandzkie losy i wiem, że dla wielu to, co piszę bywa inspirujące i zabawne. 

Jakim jeszcze mogę być wkładem dla Waszej radości, lekkości i wolności? 

Z pozdrowieniami

Wasza 

N. 

Okno na Świat...