poniedziałek, 17 listopada 2014

Bez Pamieci Zakochana...

Oglaszam wszem i wobec, ze:

Great Ocean Road - zaliczone!

12 Apostolow - zaliczone! (wprawdzie teraz jest ich 8, ale lepsze to niz nic!)

Obserwowanie i fotografowanie koali, ktore.... NIE SPIA i zyja NA WOLNOSCI - zaliczone!

Karmienie papug - zaliczone!

Bycie turysta, ktorego ktos zawiezie, odwiezie i ktory na kazdym przystanku ma okolo 15 minut - zaliczone!

Plan na jutro brzmi: Philip Island iiiiiiiii PINGWINY!!!!!!!!!!!!!!!!

Melbourne... hmmm... niech Ci, co w nim mieszkaja wybacza mi to, co napisze, ale... 

Melbourne moje drogie, Twoj poziom eurpejskosci mnie zwalil z nog!!! Widzialam golebie i wroble, a ludzie trabia na siebie na ulicach... i jest zimno... zaledwie 12-15 stopni...

Przykro mi stary, nie polubimy sie ;)

Tesknie za zachodnim wybrzezem.... dacie wiare, ze kiedy pytam ludzi z zachodniego wybrzeza, gdzie byli, co widzieli na wschodnim, opowiadaja mi godzinami, jakie miasta zobaczyli... kiedy pytam ludzi ze wschodu Australii, czy byli w Perth... 90% odpowiada, ze nigdy nie byla na zachodnim wybrzezu... matko przenajswietsza... jakie to smutne... i dlatego sorry Melbourne i Sydney, ale moje serce nalezy do Zachodu i nastepny wyjazd nie wazne czy turystyczny czy inny... bedzie od razu bezposrednio do Perth :)

Taki jest plan!

Pozdrawiam Was

Bez Pamieci Zakochana... w Zachodnim Wybrzezu!

P.S. Jakby komus mignely tanie polaczenia do Perth, niech bedzie uprzejmy mi je wyslac na maila ;) 

A w ogole spotkalam dzis w moim busie, co to mnie zawiozl i odwiozl pare z Perth... ach, jakze bylo milo pogadac z nimi o tym cudownym miescie i o moim Fremantle :)

Milosci mojego zycia jeszcze nie znalazlam... ale jestem pewna, ze w tej czesci Australii z pewnoscia ona nie mieszka ;) To znaczy miejsce, ktore pokochalam uwazam za znalezione, ale chlopa jak nie bylo, tak nie ma! Coz... next time!

Sciskam Was... moja podroz w sensie fizycznym pomalu dobiega konca, w Pl powinnam byc najpozniej 29 listopada... ale w sensie filozoficznym jest to moj osobisty poczatek zycia... nie wiem jakiego, nie wiem gdzie... ale wiem, ze mojego :)

sobota, 15 listopada 2014

Aaaaa, we Fremantle zostawilam recznik!!!!!

Spedzilm noc na lotnisku w Melbourne... i jestem z tego dumna, zaoszczedzialm jakies 27 dolarow :P A poranny prysznic byl najwspanialszym pryszniciem na swiecie! W takiej tulaczce naprawde docenia sie goraca wode, smak herbaty i slodycz australijskiego muffina.

W Melbourne bede turystka... typowa, nudna, przewidywalna turystka. Jutro i pojutrze jade na wycieczke. Ktos mnie zawiezie, odwiezie i poda lunch. Szczypalam sie przez ostatnie 5 tygodni z kasa, to teraz moge zaszalec, prawda?

Tak bardzo chcialam odpoczac od Polski... i paletajac sie po Melbourne wpadlam w sam srodek festiwalu kultury polskiej.... taaa, jak milo jest pogadac po polsku z rowiesnikiem mieszkajacy tutaj od 3 roku zycia... umowilismy sie na 17... pytal, jak z praca w Polsce, bo chetnie by wrocil... no coz ja mu moglam odpowiedziec ;)

Wczoraj w Perth ktos powiedzial, ze moja podroz dobiega konca... na co moje serce stwierdzilo: "Nie, to dopiero poczatek mojej drogi!".

W samolocie przegadalam 3h z przemila kobieta... z tego rodzaju przemilych kobiet, ktore wiedza, co czujesz, po co jestes w Australii i co jest dla Ciebie wazne w zyciu... dalam jej na pozegnanie karteczke z cytatem, bo takowe zostawiam ludziom, ktorych poznalam, a ona obdarowala mnie australijskim banknotem...

Jest jedna rzecz, ktorej jestem pewna. Po powrocie robie prawo jazdy!

A reszta niech zostanie nadal zagadka... gdzie, dokad, po co i na jak dlugo...

Aaaaa, we Fremantle zostawilam recznik!!!! Nie ma opcji, musze tam wrocic ;)

Najpierw za pierwszym razem bedac w Perth zostawilam kostium kapielowy i ladowarke... a teraz recznik i to w hostelu, kolo ktorego przechodzilam 50 razy dziennie i dopiero w Melbourne sprawdzilam, czy aby na pewno spakowalam recznik... hahaha!

piątek, 14 listopada 2014

W Melbourne bede znowu turystka...

Dzisiaj opuszczam Fremantle...

W Melbourne bede znowu turystka...

W Melbourne, w ktorym nie moge znalezc noclegu!

Nie bylo problemem znalezienie go w Esperance (na koncu swiata!), w Albany (blisko konca swiata)... 

Byc moze swoja pierwsza noc spedze na lotnisku... wow! Nie moge sie doczekac :D 

Wczoraj spotkalam 3 Europejki: "Spotkajmy sie w Europie! Nasze kraje sa tak blisko siebie (Wielka Brytania, Holandia, Francja)... patrzac z perspektywy Australijskich dystansow miedzy miastami!" 

- "Trudno mi bedzie opuszczac Fremantle. Pokochalam to miejsce." - powiedzialam.
- "O taaak, wow, spojrz na siebie, kiedy o tym mowisz!"... 

Wczoraj mialam plan! Po warsztatach z drewna pojechac gdziestam... jasne, z galerii wyszlam po 14 i stwierdzilam, ze to bardzo glupi plan i wole isc na targ!

_____________________

Today I leave Fremantle ...

And in Melbourne I will be a tourist... again...

In Melbourne where I cannot find an accomodation!

I didn't have any problem with it in Esperance (at the end of the world!), Albany (close to the end of the world)... that's funny, isn't? 

Maybe I will spend my first night at the airport... wow! I'm so excited :D

Yesterday I met 3 European girls: "Let's meet in Europe! Everything is so close (Great Britain, Holland, France)... when we are thinking about Australian distances between the cities!"

- "It will be difficult to leave Fremantle. I really love this place." - I said.
- "Yeah... wow! Look at your face!"... 

I had a plan yesterday! After a wood workshop I wanted to go... somewhere... I left gallery after 2p.m. and I thought that my plan was absolutely stupid and I preferred to go on a Market!

czwartek, 13 listopada 2014

Co ja widze w tym Fremantle...

Jakby ktos pytal, co ja widze w tym Fremantle... chociaz prawde mowiac, Fremantle nie ma najpiekniejszej plazy na swiecie, ale co z tego :) 





Wylej farby na plotno i pomerdaj!




A tak wyglaja moje dziela, ktore stworzylam wczoraj. 

Nie wiem, jak wy, ale ja tam widze potencjal tworczy :D 

Dzielo pierwsze, niedokonczone, gdyz mialam zaledwie 20 minut do konca zajec.

Dzielo drugie robione technika najprostsza na swiecie (wylej farby na plotno i pomerdaj! a potem znowu wylej i pomerdaj i tak kilka, do kilkunastu razy) - skonczone... ale w zwiazku z tym, ze farby pracuja jakis czas do momentu wyschniecia, wiec nie mam pojecia, jak to bedzie wygladalo dzisiaj. 

A dzis bede robic w drewnie... i powroce czwarty raz do mojej Galerii Sztuki Aborygenskiej...