czwartek, 20 grudnia 2018

"Proszę Pani, bo ja wolę pracować sam(a)"

Zdarza mi się na warsztatach z dzieciakami prosić ich o dowolny podział na grupy na zasadzie: dobierzcie się w dwójki / trójki z kim chcecie i jak chcecie.

Ci, którzy pracują z dzieciakami i młodzieżą wiedzą, jak ryzykowne jest to zagranie, bo niestety, a może stety, zawsze znajdzie się jakaś jedna lub dwie osoby, które zostają same.

A bo reszta już się podobierała, a bo nikt z tą osobą nie chce pracować... nie dociekam, prawdę mówiąc, o co w danym przypadku chodzi, bo kiedy dostaję jakąś klasę na 2-3 lekcje, choćbym chciała zdziałać cuda dla nich, co najwyżej mogę ograniczyć się do cudeniek, ale tej świadomości nabrałam po wieeeeelu latach biczowania samej siebie za to, że nie dokonuję cudów ;)

Zawsze im podkreślam, że to jest ok, że chcą pracować sami i że absolutnie mogą nie szukać sobie pary.

I moje zdziwienie jest ogromne, kiedy wielu z nich jakimś nie wiadomo jakim zrządzeniem warsztatowego losu siada koło mnie jeszcze zanim reszta skończy i mówi szeptem: 

"Proszę Pani, bo ja wolę pracować sam(a)" 

A ja mam wtedy jedną i taką samą odpowiedź dla każdego i nie waham się jej mówić głośno: 

"Ja też! Nigdy nie lubiłam pracy w grupach, 
zawsze wolałam sama. Nie ma w tym nic złego, 
że jest się indywidualistą."

Kiedy jako dorosła osoba przeglądam oferty pracy, gdzie w 75% pojawia się wymóg "umiejętności pracy w grupie" to sobie myślę... "o mamo, znowu?".

Tak, jestem indywidualistką i chyba pierwszy raz w życiu jestem z tego dumna!

Praca w grupie jest dla mnie ok pod warunkiem, że mogę w niej być liderem, bo w tej roli czuję się najlepiej i dlatego uwielbiam stać przed ludźmi i do nich mówić, uwielbiam uczyć i uwielbiam robić egzaminy ustne.... niby praca z grupą, ale jakby troszku inna ;)

Nie, nie wstydzę się tego, że nie lubię pracy zespołowej, w której muszę sama uczestniczyć. 

Lubię patrzeć, jak inni pracują w grupach, ale sama wolę stać z boku.

wwwpixabay.com

Dlatego też nie spotkacie mnie na imprezie integracyjnej czy na innym spotkaniu po pracy, bo zwyczajnie będzie Was tam za dużo.

I mówię to JA uważająca się kiedyś za silnego ekstrawertyka, który z biegiem lat odkrywa swój introwertyzm i uwielbienie do obserwowania.

Fakt, jak ja czasem coś szczerze palnę (temat na innego posta;), wtedy milczenie naprawdę okazuje się złotem!

Ale wracając do brzegu... 

"Cudownie Dzieciaku, że masz odwagę wziąć kartkę, 
usiąść sam z boku i zacząć tworzyć coś 
w jednoosobowym zespole - to wymaga odwagi! 
Ciocia Natalia coś o tym wie!"

www.pixabay.com

2 komentarze: