Przyszedł w końcu taki moment w moim życiu, że dotarło do mnie, iż nie mam już ochoty otaczać się ludźmi, którzy: 
-  smęcenie i narzekanie uczynili swoją jedyną religią, 
-  uwielbiają podcinać skrzydła innym,
-  widzą świat tylko w jedynym i słusznym kolorze czerni
-  a o pogodzie ducha myślą, że to jakaś nazwa z dziedziny meteorologii
To śmieszne i tragiczne jednocześnie, że dopiero po 28 latach życia dotarło do mnie, że to JA i tylko JA decyduję o tym, jakimi ludźmi się otaczam, z jakimi spędzam wolny czas i z jakimi kontynuuję znajomość. 
Ale lepiej późno, niż wcale :)
Usunąć ze znajomych na Fb hejtera - bezcenne!
A zmieniając temat... wracam ostatnio do kołysanek i do muzyki Indian i słucham tego namiętnie... wracam do biegania... na nowo polubiłam język angielski... nie boję się nowych rzeczy... 
To naprawdę niezwykłe być w tym i jednocześnie obserwować ten proces we mnie... dokąd mnie zaprowadzi? 
Nie wiem. 
Nie potrzebuje tego wiedzieć :)
Nie potrzebuje tego wiedzieć :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz