piątek, 15 czerwca 2018

... a jak będę w japonkach... życzcie mi powodzenia!

Kiedy dożyłam w końcu wieku 32 lat, dotarło do mnie, że idąc na rozmowę tzw. kwalifikacyjną, jest to rozmowa kwalifikująca dla obu stron.

Dziś to ja wchodzę na spotkanie pewnym krokiem i słucham uważnie, co i kto chce mi zaproponować i to ja decyduję, czy współpraca z daną osobą i praca w danym miejscu mi odpowiadają. 

Przestałam się ubierać w eleganckie stroje, nosić zakryte buciki, bo tak wypada. 

Dzisiaj popylam na rozmowę w japonkach, bo przy temperaturze powyżej 25 stopni nie wyobrażam sobie nałożyć inne buty... poza tym jeśli ktoś moje kompetencje ocenia na podstawie moich japonek, no to raczej się nie dogadamy. 

Japonki też nałożyłam z prostego względu, bo pewnego pięknego dnia zrodziła mi się w głowie pokusa bycia elegancką księgową w balerinach... a że baleriny nowe, to mnie obtarły tak, że z tej elegancji jedynie pamiętam cierpienie ;) 

Ale wracając do tematu... nie chodzę dziś na rozmowy z pozycji ofiary potrzebującej pracy. 

Chodzę dziś na rozmowę z pozycji dorosłej osoby, która spotyka się z drugą dorosłą osobą i albo nam po minucie zatrybi albo nie.

Uważam, że praca z ludźmi, z którymi nam nie trybi, to strata czasu.

Praca ma mi dawać radość, przyjemność, fun i brak poczucia czasu.

Kiedy zamykam mój program do księgowania, za każdym razem nie mogę się nadziwić, że przesiedziałam przed nim 8h.

www.pixabay.com

Dlaczego?

Bo to lubię, bo sprawia mi to radość, bo wreszcie mój perfekcjonizm ma pole do popisu i czepiania się każdej źle wystawionej faktury, i w końcu najważniejsze bo pracuję w pokoju z osobą, z którą na tzw. rozmowie kwalifikacyjnej dogadałam się w 10 minut... a potem rozmawiałyśmy o Irlandii i innych takich rekrutacyjnych sprawach ;)

Można?

Można!

Można prosić o ludzi, o miejsca, o rozmowy kwalifikacyjne, podczas których nikt nie patrzy w moje CV, nie zadaje durnych pytań w stylu "dlaczego to Panią powinniśmy zatrudnić?" czy też "jak widzi siebie Pani za 10 lat?"... koleś, ja nie wiem czasem jak ja widzę siebie na następne 10s, a Ty mnie o jakieś lata pytasz... kto Was tego rekruterzy nauczył???

Przecież to po kilku minutach widać, czy chcecie z daną osobą pracować, czy nie.

Ja przynajmniej wiem, czy chcę z Wami pracować czy nie... i wiem to już po  naszej rozmowie przez telefon ;) 

A potem tylko sprawdzam, czy moja świadomość działa jak należy i prawdę mówiąc nigdy się nie mylę!

Także jak zobaczycie mnie odstawioną jak do teatru, pewnie będę szła do pracy księgować fakturki... a jak będę w japonkach... życzcie mi powodzenia! 

www.pixabay.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz