wtorek, 17 października 2017

... o (nie) zwykłej energii słów kilka...

Pewnego razu wychodzę sobie na ogródek w celu namierzenia kundla, który śmie szczekać o 12 w nocy.

Ujada jak najęty, a że wiem na 90%, że to będzie kundel, który mieszka nad nami, to na wstępie wiadomym jest, że namierzenie go będzie zadaniem niezbyt skomplikowanym.

Wyszłam, namierzyłam… sąsiad z góry!

Patrzę na tę sierotę ujadającą jakby mu ogonek ktoś podpalał, moja wściekłość z każdym szczeknięciem sięga w coraz to dalsze rejony Ziemi, kiedy nagle dostrzegam, że drzwi od balkonu mojego Ujadacza, są zamknięte….

„O nie, zamknęli Cię na noc, a sami się pozamykali!!!” pomyślałam o moim czteronożnym sąsiedzie.
 
Nie wiem, skąd mi to przyszło do głowy (a jakby to było wreszcie K. wiedzieć, że Ty doskonale wszystko wiesz i nigdy niczego nie zgadujesz???), ale postanowiłam posłać mu trochę energii.

Nawet nie trochę, mega tony ta Psina dostała i nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że weszłam ponownie do domu i uszom uwierzyć nie mogłam – cisza!

Pies przestał szczekać… a ja mu zaledwie poświęciłam kilka sekund, energetycznie go wymiziałam i poszłam spać.

Od tego momentu przestał On być zwykłym szczekającym kundlem, a stał się moim biednym, zamykanym na noc sąsiadem.

I właściwie przydałby się tutaj morał… taki wiecie, najlepiej z rymem ;-)

Rymu nie będzie, morał sami sobie stwórzcie, a ja idę miziać inne ursynowskie Istoty.

Kto jeszcze chce być pomiziany przez Natalię? No kto?

Całusy :*

N.

www.pixabay.com



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz