niedziela, 12 czerwca 2016

... wrzucić do butelki, zakorkować i do Bałtyku.

Nie pytajcie mnie już proszę: "Skąd ten pomysł na wyjazd?"

Po pierwsze, nikomu nie muszę się z niczego tłumaczyć!


Po drugie, widać niektórzy kiepsko mnie słuchali po moim powrocie z Australii, a z tego, co pamiętam, mówiłam wprost: "Nie umiem się tutaj odnaleźć!" i jeśli komuś taka argumentacja nie wystarcza albo ma z tym problem, zawsze mnie może usunąć ze znajomych, bo się np. kraju wyrzekłam czy jakoś tak to sobie nazwijcie.


To, co dzieje się w samym kraju, przemilczę. 


Szkoda mi nerwów!


Zadziwiające jest to, że pokolenie moich rodziców krzyczy: "Nie wracaj!", a ludzie z mojej półki proszą o wyjaśnienia.... naprawdę Was to dziwi???


Tysiące ludzi rocznie wyjeżdża do pracy, tysiące emigruje, tysiące nigdy nie wraca, ale to, że nagle mi przyszło to samo do głowy, jest tak arcy zadziwiające, że szok.


Dlatego darujcie sobie pytania"skąd ten pomysł", bo już mi się na nie zwyczajnie nie chce odpowiadać i jedynymi osobami, które mają prawo domagać się odpowiedzi na nie, są moi rodzice... o dziwo, nie domagają się, doskonale rozumieją moją decyzję i wspierają mnie najlepiej jak potrafią!


A jak ktoś z Was ma z tym kłopot.... Wasz kłopot, Wasz problem. Złotych rad nie przyjmuję od nikogo! A wszelkie pytania proszę spisać, wrzucić do butelki, zakorkować i do Bałtyku.


Jak dopłynie, przeczytam i puszczę dalej aż do Kanady!


Może tam Wam ktoś na nie odpowie!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz