poniedziałek, 13 czerwca 2016

"Ksiądz, też człowiek!"

W moim gabinecie pojawił się On!

Ksiądz we własnej osobie!

Gdyby nie wypełniona przez niego ankieta, w ogóle nie wiedziałabym o tym, kim jest ten człowiek, ale cóż on innego mógł wpisać w rubrykę "zawód"?

"Ksiądz, też człowiek!" pomyślałam i zabrałam się do pracy, a że tradycyjnie coś nie działało w sprzęcie grającym(!), więc byłam zmuszona puścić muzykę z mojego telefonu. 

"Puścić księdzu szamańską muzykę Indian?" zawahałam się przez chwilę... ale po sekundzie słychać było pierwsze dźwięki indiańskich flecików.

"Podnosić mu nogę do góry, kiedy położy się na plecach?" spytałam samej siebie.

"Pewnie, że tak!!!!"

"Zamknąć mu czakry po masażu i omieść dookoła stołu to, co mu niepotrzebne?" 

"No co to w ogóle za pytanie! Najwyżej irlandzki ksiądz przeklnie mnie na wieki."

I tak też zrobiłam trzymając się sztywno swoich rytuałów.

Ksiądz mnie nie wyklnął... wyszedł zadowolony, zrelaksowany i dał mi napiwek!

Obok Niemców, Anglików i pań po 60-tce księża stają się moją najulubienszą grupą do masowania!!

Korciło mnie, żeby go na jogę zaprosić... ale w końcu go nie zaprosiłam.. może i dobrze!

Nie warto ryzykować!

Napiwek rzecz święta!!!

Zwłaszcza od irlandzkiego księdza!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz