niedziela, 19 czerwca 2016

Do zobaczenia jutro na macie... o 8 rano ;-)

Droga Jogo,

zaczynam Cię naprawdę lubić! 

Po tych wszystkich latach wątpliwości i niechęci prawdziwa praktyka własna, którą mi tutaj zgotowałaś w połączeniu z nauczaniem, autentycznie zbliżyła mnie do Ciebie. 

Stoję sobie na macie zmęczona i niechętna do czegokolwiek i jedyna pozycja, jaka przychodzi mi do głowy, to pozycja góry. 

Więc stoję na tej macie, rzepki do góry, uda w tył... oczywiście klepię to sobie po angielsku i po dosłownie 30 sekundach czuję taki przypływ energii, jakiej nigdy dotąd nie miałam i już  wiem,  że ta sesja będzie mocna.

I była!

Pot leciał ze mnie po pierwszych pięciu minutach!

Jogo, Ty mi tu powiedz jak na spowiedzi, co Ty knujesz!

Bo póki co robisz wszystko, żebym Cię lubiła bardziej, a może kiedyś pokochała na nowo.

A ja zaczynam na nowo odkrywać Twoje sekrety!

Krok po kroku!

Mam trzy sesje w tygodniu (o 8 rano!), uczniów, którzy wracają, motywację do porannego wstawania... oraz praktykę własną, która nie przestaje mnie zadziwiać.

A Ty wciąż coś knujesz, a ja wciąż nic z tego nie rozumiem, ale zaryzykuję i zaufam Ci ponownie.

Z pozdrowieniami 
Twoja Nat

P.S. Mówiłam Ci, że dobrze, że wróciłaś? 

No to mówię!

Do zobaczenia jutro na macie... o 8 rano ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz