W Irlandii weszłam na wyższy poziom czucia...
Moje masaże nie są już tym, czym były i czuję je, po raz pierwszy każdym centymetrem siebie...
Pewnego dnia przyszła Ona - Niemka!
Miła rozmowa, komplementy dotyczące pracowitości i inteligencji Polaków (!) i dopadły mnie łzy wzruszenia.
Kiedy czytałam "Biegnącą z wilkami" miałam wiele snów, z wieloma wątkami. Nie wszystkie rozumiałam...
W dwóch snach pojawiła się postać Niemki, SS-manki, która za każdym razem ratowała mnie przed czymś...
Mój dziadek ze strony mamy był w obozie niemieckim.
Przeżył, dopiero po latach odnaleźli się z babcią.
Myślałam o tym wszystkim robiąc najpiękniejszy masaż, jaki potrafiłam, a moje serce przepełniała wdzięczność dla Niemców... być może dla jednej, konkretnej Niemki.
Miałam łzy w oczach, a pod koniec jak zwykle klęknelam za głową klientki, zakryłam jej uszy dłońmi i pierwszy raz pochyliłam głowę w kierunku podłogi.
Właściwie zrobiło to moje ciało, a głowa usiłowała zrozumieć, co się dzieje.
I wtedy dotarły do mnie dwie rzeczy.
Dziadkowi ktoś musiał pomóc!
Jestem tego pewna na sto procent i była to... Niemka!
A druga rzecz... dlaczego u licha synowie czy też wnuki Niemców z tamtych czasów mają odpowiadać i ciągle przepraszać za to, że ich przodkowie byli... po prostu głupi?!
Dziękuję Ci Niemko, kimkolwiek byłaś... dziękuję dziadku za to, że tego dnia odwiedziłeś mnie w gabinecie.
Czułam Cię Dziadziuś bardzo mocno... choć nigdy nie mieliśmy okazji się poznać... kocham Cię całym sercem!
Twoja najukochańsza Wnusia!!!
P.S. Bo Przychodzi taki moment, że w końcu czujesz i po prostu wiesz. Nie wiesz, skąd, ale wiesz i już nie podważasz samej siebie, i nie potrzebujesz dowodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz