Bo są takie momenty w życiu, że jedyne, co ci chodzi po głowie to to, żeby zdjąć kieckę, nałożyć buty, które były z Tobą na końcu świata i zacząć biec.
Nieważne gdzie, nieważne po co, byle by biec przed siebie.
I tak też dzisiaj uczyniłam.
Zastanawiałam się pół dnia, co zrobić z różnymi doświadczeniami, myślami i emocjami, których Irlandia dostarcza mi tonami i jedyne, co mi chodziło po głowie od mniej więcej godziny 17, to bieganie.
Jedna rzecz, którą musiałam zrobić, to odczekać 2,5h od obiadu, co by mi się kurczak za bardzo nie odbijał ;-)
Odbijał się i tak, ale ja już nie byłam w stanie usiedzieć w miejscu!
Musiałam biec!
Jest w bieganiu jakaś wolność, której nie da Ci joga, medytacja i inne psychologiczne pierdolety.
Czy ja powiedziałam słowo na "p"?
Ha ha ha, no więc właśnie...
Bo ja...
Mam w sobie czerń i biel
Kobiecość i męskość
Odwagę i strach
Dobro i zło
Miłość do grobowej deski i nienawiść po wsze czasy
Delikatność i dzikość
Prawdziwość i fałsz
Mam swoje demony, z którymi tylko ja się mogę spotkać i tylko ja mogę z nimi porozmawiać... a Ty "...", Ty mnie możesz w tym wspierać, a ja Cię mogę wspierać w spotkaniu z Twoimi demonami, bo niczego więcej nie mogę dla Ciebie zrobić...
Przepraszam...
Z wyrazami ogromnej wdzięczności za skrzyżowanie naszych ścieżek
N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz