poniedziałek, 22 sierpnia 2016

I już wiedziałam, że na rozmowę nie idę sama.

Przyszedł taki moment w moim życiu, w którym dotarło do mnie to, jak wielcy i ważni są dla mnie moi Przodkowie.

Większości z nich nie znałam, nawet imion nie pamiętam, ale czuję ich mocno obok siebie.

I w momencie, w którym niezwykle potrzebowałam wsparcia przed ważną dla mnie rozmową, poczułam w gabinecie, że prócz mnie stoi tam co najmniej dwieście osób. 

I już wiedziałam, że na rozmowę nie idę sama.

Poszło tak, jak pójść miało, a nawet lepiej.

I tak sobie dreptam z tą dwusetką dusz i tak sobie myślę, a właściwie myślimy, że pewne rzeczy musimy powiedzieć głośno i wyraźnie, a raczej napisać, bo skoro ten blog ma moc, to niech i on się w to włączy.


Uwaga!

Zaczynamy...

Jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek będzie chciał skrzywdzić czynem albo słowem moich Przodków, pożałuje tego, że mnie poznał.

Jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek będzie chciał skrzywdzić czynem albo słowem mnie i żyjących wokół mnie członków mojej rodziny, pożałuje tego, że kiedykolwiek wymówił nazwisko na K (pisane przez jedno "P"!).

Jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek będzie chciał skrzywdzić czynem albo słowem moją rodzinę, której część być może jeszcze się nie narodziła, obiecuję mu, że spotkanie ze mną zapamięta do końca swojego życia i pięć wcieleń dalej!

Także nawet nie próbujcie Nas skrzywdzić, bo i tak Wam się to nie uda!

Z pozdrowieniami...

Żartuję!!!

Bez pozdrowień 
M.P.P.

 P.S. M.P.P. to skrót od mojej nowej... ksywy. 

Ujawnię ją pod koniec roku!!! 

Oj, będzie się działo!

Niektórzy nawet wiedzą już co!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz