- Skoro chcesz studiować psychologię, to ja ci coś powiem. 90% a może nawet 99% objawów z ciała, które mamy, to sygnały, które nam mówią o tym, że ciało chce nam coś powiedzieć. Zwłaszcza jeśli fizjoterapia nie pomaga, joga nie pomaga i objaw ciągle powraca, to na 99% trzeba usiąść na spokojnie i zadać sobie pytanie:
"Moje ciało, co chcesz mi powiedzieć?"
I wtedy zaczęła opowiadać o tym, że wychowuje syna sama, że pracuje na pełen etat, żeby siebie i jego utrzymać itd., itd.
A że znałyśmy się z jogi i był to jej drugi masaż u mnie, to mogłyśmy porozmawiać szczerze i otwarcie.
- Bo ja właściwie nie lubię swoich piersi - usłyszałam nagle jej głos spod nagłówka.
Osłupiałam na 3 sekundy i spytałam:
- Serio? Dlaczego ich nie lubisz?
- Wiesz to nie to, że nie lubię, ale mogłyby być inne.. wiesz grawitacja i te sprawy.
Zaśmiałam się w duchu...
- Wiesz, ja już mam 30 lat i u mnie grawitacja też już działa - odpowiedziałam i wpadłam na genialny pomysł - mam dla Ciebie pracę domową. Wrócisz do pokoju i staniesz nago przed lustrem, i będziesz się przyglądać swojemu ciału.
W powietrzu unosiło się wyraźne zainteresowanie!
- Wiesz, co mi pomogło w akceptacji siebie? Spanie nago! Cały dzień jesteśmy ubrani i nie mamy jak poczuć swojego ciała. Jedynie w nocy możemy zrzucić z siebie to, co niepotrzebne. Spróbuj!
Zainteresowanie nie malało!
I wtedy pomyślałam sobie, że to jest prawdziwa, holistyczna praca z klientem na wszystkich jego poziomach.
I tak powinna wyglądać psychoterapia!
Dostajesz klienta i nie tyle pytasz go, co czuje, co pytasz jego ciało... a ciało jest zero-jedynkowe.
Boli - nie boli
Napięte - rozluźnione
Jest zakres - nie ma zakresu
Zero gdybania, zero dociekania, zero ściemniania, że ja czuję to albo tamto.
Nie zapomnę, jak mi kiedyś klienci powiedzieli, że przecież oni mówią to, co terapeuta chce usłyszeć...
Szczerze... też tak czasem mówiłam w trakcie terapii... ku zadowoleniu terapeutki i to nie dlatego, że ona robiła coś źle. Absolutnie! Była profesjonalna w 100%!
Ale to temat na inną dyskusję.
Ciało nie robi takich manewrów, ma w nosie zadowalanie kogokolwiek.
Jak boli, to ma powód!
Jak nie boli... tak samo!
Dlatego taka praca jest moją bajką... gdyby móc łączyć wiedzę z jogi, masażu, sztuki i psychologii... byłabym w 78 niebie i wtedy z radością wróciłabym do zawodu psychologa, który tu o dziwo jest moim ogromnym powodem do dumy i ja naprawdę z dumą mówię: "bo ja wbrew pozorom moi drodzy jestem dobrze wykształconą osobą i mam kilka zawodów".
I zapraszam na jogę!
Tam się zajmiemy Twoimi ramionami, a Ty pamiętaj o pracy domowej.
Wracasz do pokoju, rozbierasz się i stajesz nagusia przed lustrem!
Miłego dnia Kochana!
Uściskałyśmy się i wycałowałyśmy na koniec, jak na piękne kobiety przystało i życzyłyśmy sobie wszystkiego, co najlepsze!
Do zobaczenia... w przyszłości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz