Lubię obserwować, jak zmienia się moja twarz, dlatego tak często robię sobie selfie.
Odbicie w lustrze trudno uznać za dobry wyznacznik zmian.
Widzę swoją twarz jakieś trzydzieści razy dziennie. Rano i wieczorem w pokoju, a potem w trakcie masaży, po masażach, w trakcie mycia rąk itp.
Szczerze lubię swoje odbicie w lustrze, a szczególnie... oczy.
Nie, to nie jest wyznanie narcyza!
Mi, kobiecie, której jakieś 30 lat zajęło polubienie swojego ciała, daleko do narcyzmu.
Po prostu poraz pierwszy naprawdę lubię tą, którą widzę w lustrze.
Oczy, uśmiech, włosy... wszystko!
I uwielbiam to, jak zmienia się moja twarz.
Z początku pełna młodzieńczej wdzięczności, ufności, po czterech miesiącach widzę w niej kobiecość i mądrość, może jeszcze nie taką, jaką bym chciała, ale na pewno taką, która już dziś sprawia, że co by nie działo się w moim Życiu, wiem, że dam sobie radę.
Bo taka jest prawda o mnie!
Dam sobie radę, bo mam dziś Siebie!
I co by się nie działo, jestem przy sobie całą sobą.
Kocham siebie taką, jaka jestem i taką, jaka będę, i taką jaka byłam!
I co by się nie działo, JESTEM!
I będę zawsze przy sobie
Obok siebie
Na zawsze
Z ogromną miłością i szacunkiem dla samej siebie
Wasza i Nigdy-Wasza
N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz