Są takie momenty w pracy masażysty, że ma on ogromne trudności w zachowaniu pełnego profesjonalizmu.
Nie mówię o tych chwilach, w których widzę Panów w gaciach jednorazowych przeznaczonych dla Pań... różnica jest znacząca, bo te dla Panów to szorty, a te dla Pań... to stringi!
Jest to widok, którego nie zapomnę do końca życia!!!
I nie wiem, co było ciekawsze... wypełniony po brzegi przód, czy wciśnięty między pośladki tył!
Ale to jest nic moi drodzy...
Najgorsi to są ci młodzi koło dwudziestki!
Przyjdzie ci taki bezczelnie przystojny, z bezczelnie ładnymi pośladkach i jeszcze bezczelnie wypryskany jakimś genialnym zapachem.
I ten zapach zabierał mnie z mojego gabinetu baaaaardzo daleko....
No po prostu nie mogłam się skupić na czymkolwiek innym!
I jeszcze ten bezczelny Małolat pyta się mnie, czy ja lubię football... na co ja mu:
"Pytasz kobiety! Oczywiście, że nie!"
Więc ja go bezczelnie zaprosiłam na poniedziałkową jogę... i jeszcze w niedzielę widząc go niedaleko pływalni, potwierdziłam, że będę na niego czekała!
I ja tylko proszę Was Bogowie i Boginie, żeby on użył innego dezodorantu, bo ja się w życiu nie będę w stanie skupić na żadnej asanie!
Z pozdrowieniami
pełna profesjonalizmu
N.
P.S. Jak sami widzicie, praca masażysty to ciągła walka dobra ze złem.
Walka myśli czystych... z czystymi inaczej!
Póki co te pierwsze wygrywają, ale zdarzają się klienci, że te drugie... oj , te drugie dzielnie walczą do ostatniej kropli krwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz