Zauważyliście, że ludzie panicznie boją się być sami?
Kiedyś miałam klientkę z tych, co wracają na masaż i na jogę i których zaczynasz traktować jak swoich znajomych, a nie jak obcych ludzi, więc przegadujesz z nimi pół masażu.
"Zauważyłaś, że tutaj nikt nie przyjeżdża sam?" - powiedziała.
"Masz rację, same rodziny z dziećmi, znajomi, zero pojedynczych osób." - odpowiedziałam z nieukrywanym smutkiem.
"Ludzie chyba nie wyobrażają sobie tego, że mogliby być sami."
"Oj nie, zdecydowanie nie. Wtedy dopadają Cię wszystkie twoje myśli, emocje, problemy i pustki, które masz w środku. Raczej wolimy od tego uciec, niż się z tym spotkać." odpowiedziałam jako ekspert od samotności...
A wszystko zaczęło się od dwóch samotnych wypraw w góry, których wartość jest nie do przecenienia i nie to, że mi było źle wędrować z kimś, ale prawdę mówiąc niczego się wtedy człowiek o sobie nie dowie poza tym, że czasem jest wredny a czasem go ludzie wkur... żadna nowość. Można to odkryć bez chodzenia po górach!
Ale co innego, kiedy jedziesz w nie sama... o wyjeździe do Australii nie wspomnę.
Końce świata zarówno te górskie jak i te światowe mają to do siebie, że wcześniej czy później, jak już opadnie zachwyt, euforia i wszystkie inne ochy i achy, konfrontują i to ostro.
A wrócić nie ma jak, bo bilet za drogi, bo za daleko, bo jesteś pośrodku niczego i musisz sam o własnych siłach dojść chociażby do schroniska... a zasięgu jakby co, nie ma!
Chcesz naprawdę poznać siebie?
Zainwestuj w samotną podróż (z pominięciem biur podróży!) albo pracę pośrodku niczego.
Wyjdzie ci taniej niż własna terapia... w czterech ścianach!
Chcesz naprawdę wiedzieć, kim jesteś?
Zacznij w końcu być sam.
Idź sam do kawiarni, do biblioteki, na spacer, na jogę. Pojedź sam w góry czy na koniec świata i zaprawdę ci powiadam, że koniec świata może być na Podlasiu i nie musisz za niego płacić nie wiadomo ile.
Boisz się???
I bardzo dobrze.
Spotkasz tam siebie i tylko siebie, i jeśli starczy ci odwagi, zerkniesz do swojej puszki Pandory, a tam czekać na ciebie będą.... same Perełki... i wiesz, co jest najgorsze?
Najgorsze jest to, że im dalej w to wejdziesz, tym mocniej sobie uświadomisz, że jest to droga w jedną stronę.
Bo jest w samotności coś w rodzaju otchłani bez końca... ale jak to pisał Miłosz:
"Otchłań nie ma nogi,
Nie ma też ogona,
Leży obok drogi,
Na wznak odwrócona...
Otchłań nie je, nie pije
I nie daje mleka
Co robi otchłań?
Otchłań czeka"
No właśnie.... czeka!
Tylko czeka!
Powodzenia!
Jakby co... pisz!
Twój ekspert od Samotności
N.
Twój ekspert od Samotności
N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz