"Nie idź z życiem na kompromisy! Nigdy nie bierz 90% tego, o czym marzysz. Oczekuj 100% i bierz całość, nigdy kawałek!"
Takich mądrości naskuchałam się w samochodzie jadąc na spotkanie z Oceanem Atlantyckim, a że góra nie mogła do Mahometa, więc Mahomet... itd... ale ja nie o tym!
Wracając do wstępu...
Och, jak ja się zgadzam z tymi słowami w stu procentach!
Nigdy nie negocjuję z życiem, wręcz krzyknę czasem na nie, co ono wyprawia i że w takie klocki to my grać nie będziemy.
A że moje życie raz na jakiś czas musi mnie sprawdzić i podsyła mi najlepsze oferty pracy wtedy, kiedy akurat dany etap mam zamiar zamykać, to temat na innego posta, o ile nie na książkę.
Nie, nie negocjuję z życiem!
Nie interesują mnie te wszystkie: "jakoś to będzie", "nie oczekuj zbyt wiele"... serio?
Kto wam takich bzdur nagadał i do tego tak ma maksa smutnych, że szok....
A ja mam zamiar według hawajskiej zasady być zdrowa, szczęśliwa i bogata... i nie przyjmuję do wiadomości jakiś pół środków czy tematów zastępczych.
Mogę na chwilę, w ramach przystanku gdzieś przykucnąć, ale jeśli miejsce czy ludzie nie spełniają moich oczekiwań w 100%, mówię im "do widzenia!" i idę dalej.
Nie, nie negocjuję z życiem.
To czasem życie śmie negocjować ze mną.... z marnym skutkiem!
Pozdrawiam Cię Życie bardzo serdecznie!
A w takich butach nie należy chodzić po irlandzkich szlakach... chyba, że chcecie mieć mokro przez kolejne 7h trasy 😉 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz