Kiedy wprowadzane w życie jest coś, z czym nie do końca się zgadzam, a do tego wieki byłam buntownikiem dla zasady, zastanawiam się na serio, co z tym zrobić, bo wiem, że walka nie jest już tym, co wybieram.
Wciąż zadaję pytania, zastanawiam się, jak my jako ludzie możemy się dzisiaj w tym wszystkim spotkać, żeby było nam prościej.
www.pixabay.com |
Tak jak pisałam w poprzednim poście, przekonywanie siebie, przeciąganie na czyjąś stronę już nie działa, więc ja się na spokojnie pytam:
Jaki jest następny krok?
Co możemy zrobić, by być dla siebie wsparciem?
I choć do maseczki mam więcej "ALE" niż przekonania, że jest ona dobra, to zakładam ją, kiedy obok mnie są ludzie... a wiesz czemu?
Bo wśród nas są ci, którzy naprawdę boją się i dla których widok mnie bez maseczki ten strach prędzej podkręci, aniżeli zaprosi do tego, by maseczkę zdjąć.
Dlatego jeśli na pytanie:
Jakim ja wkładem mogę być dla Ciebie na ten moment?
Masz szybką odpowiedź w głowie: załóż proszę maseczkę, czuję się wtedy bezpieczniej!
To z radością to dla Ciebie zrobię... a Ty proszę Cię... jeśli chcesz być wkładem dla mnie, uśmiechnij się pod swoją maseczką... może nie zobaczę Twoich ust, ale Twoje oczy przytulą mnie czule.
A ja kiedy odejdę od Ciebie na odległość większą niż kilka metrów pozwolę sobie zsunąć to, czym zakrywam usta i nos nie dlatego, że chcę komukolwiek udowadniać, jakie to głupie, ale dlatego, że się pod tym po prostu duszę.
I proszę Cię... jeśli i Ty dusisz się pod tym przykryciem... zsuń to z twarzy chociaż na chwilę i weź kilka głębokich wdechów, kiedy nikt nie widzi, kiedy jesteś sam(a).
Jeśli ta maseczka jest czymś, co przyniesie Ci spokój, chętnie ją na siebie nałożę, a Ty uśmiechnij się do mnie i pozwól mi wziąć kilka wdechów, kiedy stoję daleko od Ciebie i niczym Ci nie zagrażam.
Bądźmy w tym razem zamiast szukać walki i udowadniania sobie, kto mądry, a kto głupi.
Może wszyscy jesteśmy w tym na swój sposób mądrzy... i jednocześnie... na swój sposób... głupi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz