niedziela, 19 kwietnia 2020

...ja też czasem bywam oświeconym, wywyższającym się dupkiem...

Kiedy rozmawiam z niektórymi osobami i słucham tego, co mówią, dostrzegam jak wielu naprawdę się boi.

Kiedy ja do swoich nawyków dorzuciłam jedynie mycie rąk po każdym powrocie do domu, wielu dorzuca mycie klamek, kranów, pranie ubrań po każdym powrocie itd.

Kilka tygodni temu byłabym gotowa zrobić wykład, tłumaczyć i pokazać, co ja o tym myślę.

Dzisiaj mam obraz człowieka kurczowo trzymającego się drabinki zawieszonej nad przepaścią, spanikowanego i blokującego przejście wszystkim, którzy są nad nim, a chcieliby zejść niżej.

Widzieliście kiedyś osobę w takim stanie?

To nie jest czas, by jej tłumaczyć, że jej strach jest nieuzasadniony. 

To też nie jest czas, by ją uspokajać tekstami w stylu: "Tylu tędy szło, nie jest wcale tak wysoko, co ty odwalasz?! Blokujesz wszystkich!".

Ale jest to na pewno czas, by mój spokój przytulał... by łagodził i uspokajał, zamiast dzielić się tym, co może i jest bliższe prawdy, ale na pewno nie jest czymś, co osoba stojąca na drabince jest w stanie na ten moment usłyszeć.

Co najlepiej do niej mówić?

"Świetnie sobie radzisz. Do następnego szczebelka masz blisko. Opuść spokojnie, powoli lewą nogę... taaak, mocno trzymaj się rękami, jestem cały czas przy Tobie, dasz radę... super... brawo, a teraz prawa noga... taaaak..."

Wiecie, jak wielu jest w tej chwili w rodzaju zbiorowej paniki?

Jak wielu ludzi po prostu boi się o swoje zdrowie? 

A wy do nich podchodzicie i mówicie: "Strach?! Jaki strach... strach nie istnieje!"

Ok, na takie filozoficzne prawdy będzie czas, kiedy sprowadzisz osobę do schroniska, ALE nie wtedy, gdy dyndasz z nią nad przepaścią... a wielu ludzi wokół nas dynda i jedyne, co widzi, to przepaść... i jedyne, co czuje, to strach.

To nie jest czas na Twoją prawdę... to nie jest czas, by tłumaczyć ludziom, że przepaść to zaledwie dwumetrowa odległość oddalająca ją od ziemi... to jest czas by z ludźmi BYĆ... BYĆ w tym, co na ten moment są w stanie usłyszeć.

A jeśli nadal masz zakusy, by tam wejść i bawić się w mentora i dostarczyciela prawdy... cóż... ja też czasem bywam oświeconym, wywyższającym się dupkiem... ale na szczęście dupkiem, który coraz częściej zadaje pytanie:

Co ta osoba jest w stanie usłyszeć?

Jakie słowa będą teraz dla niej wsparciem?

I w końcu czy ja i moja objawiona prawda to aby na pewno jest to, czego potrzeba komuś, kto z przerażenia dynda teraz na drabinie?

Pokory... trochę więcej pokory moi mili!

Więcej BYĆ... 

... mniej gadać...

www.pixabay.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz