Im dłużej chodzę po tym padole ziemskim, tym częściej dochodzę do wniosku, że dobre pytanie, to klucz do wszystkiego!
Kto czyta uważnie, ten wie, iż niedawno nauczono mnie, że pewne relacje są lustrem nas samych i co gorsza, im ten drugi był większym chamem, tym lepiej.
Jest co analizować!!!
Dumałam sobie długo nad pewną relacją, pomagał mi w tym ktoś niezwykle mądry i dużo starszy ode mnie i wypisaliśmy kilka tematów.
Część, z nich jest nawet zabawna, bo odkryć w sobie , że jest się manipulatorem, tak jak owe lustro, na początku było straszne, ale potem okazało się śmieszne, bo w sumie ma to swoje plusy, że umie się udawać kogoś, kim się nie jest.
Oj maaaa! Są takie miejsca na niebie i na ziemi, iż wierzcie mi lub nie, musisz udawać, żeby uzyskać to, co ci jest potrzebne.
O pracy z ludźmi nie wspomnę! Nikogo to nie obchodzi, że masz dzisiaj zły dzień, więc nakładasz maskę!
Spoko! Przyzwyczaiłam się i jestem w tym arcy genialna!
Gorsze można mieć cechy w sobie niż zdolności do manipulacji ;-)
Kolejny temat, to pytanie "kim jestem?"... no tak się jakoś złożyło, że owe lustro nie wiadomo, kim było...
No piękny rym!
A mówiąc serio...to chyba jedno z najważniejszych pytań, jakie każdy musi sobie zadać!
Spoko, ogarniam to dzielnie, a Irlandia mnie w tym wspiera najcudniej jak potrafi! Kocham Cię irlandzka ziemio za to mocno... prowadzisz mnie tam, dokąd nikt nigdy nie zabrał! Dziękuję!
Ja już pomału wiem, kim jestem 😃 A właściwie to... poszybku!
Temat ostatni, ale najtrudniejszy to temat zaufania...
No kombinowalam pół nocy jak go ugryźć i w końcu zadałam sama sobie pytanie: "Knap!!! Czy ty sobie w ogóle ufasz???!!!".... uuuu, powiem wam, aż się ciemniej zrobiło dookoła, co było oznaką tego, iż pytanie zostało dobrze postawione...
Odpowiedź zachowam dla siebie, ale mam z nim związaną pewną refleksję, a właściwie coś we mnie wrzeszczy na tych wszystkich tzw. psychologów i psychoterapeutów...
Pytacie się ludzi, czy ufają innym, jak się czują w relacji z innymi... i ciągle wszystko w psychologii jest w kontekście relacji!
Bzdura!!!!!
Nikt, K**** nikt mnie nigdy nie pytał o to, czy ufam sama sobie... o pytaniu, kim jestem to już w ogóle nie wspomnę... grzebiemy się w tych cholernych relacjach, jakby były one centrum wszechświata, zapominając, że centrum wszechświata jest konkretny człowiek i to relacja jego z samym sobą jest kluczowa i co z tego, że on nie ufa innym... to w ogóle nie o to chodzi... on nie ufa sobie i to jest temat o wiele ciekawszy i mądrzejszy do pracy.
Skąd takie zamiłowanie do wrzucania wszystkiego w klimaty relacji, procesów grupowych to ja nie wiem... ale wiem jako trzydziestoletnia kobieta, że samotność i bycie ze sobą dały mi miliard razy więcej, od tych wszystkich grupowych i psychologicznych dyrdymał.
Tam nie dowiedziałam się niczego o sobie, a już na pewno nie tego, co najważniejsze.
Fajnie jest widzieć w czymś, w co się tak ślepo wierzyło, tyle ograniczeń... w sumie z każdym tematem tak mam czymkolwiek bym się nie zajmowała, ale widać to część mnie, żeby to co ograniczone, popychać dalej, a to co niepełne, uzupełniać mądrością pochodzącą z innych sfer.
Tak, to część mojej natury!
Kocham, nienawidzę i podważam, by móc to połączyć z czymś innym... co podważyłam dużo wcześniej.
Bo ja jestem kobietą, nauczycielka, uzdrowicielką i podważycielką... i jest mi z tym pięknie i kocham te wszystkie Panie najpiękniej jak potrafię, a One kochają mnie.
Jak mi jest w relacji z innymi???
To źle postawione pytanie... to mnie w ogóle na ten moment nie obchodzi!
Jak mi jest w relacji z samą sobą???
Aaaaaa... pytasz o tą, którą ciągle w lustrze widuję setki razy dziennie...
Pięknie mi jest w tej relacji!
To najlepsza relacja, jaką do tej pory miałam z kimkolwiek i życzę każdemu takiego związku na długie lata 😃
Oddana sobie i... innym (innym tylko czasami!)
N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz