Spedzilm noc na lotnisku w Melbourne... i jestem z tego dumna, zaoszczedzialm jakies 27 dolarow :P A poranny prysznic byl najwspanialszym pryszniciem na swiecie! W takiej tulaczce naprawde docenia sie goraca wode, smak herbaty i slodycz australijskiego muffina.
W Melbourne bede turystka... typowa, nudna, przewidywalna turystka. Jutro i pojutrze jade na wycieczke. Ktos mnie zawiezie, odwiezie i poda lunch. Szczypalam sie przez ostatnie 5 tygodni z kasa, to teraz moge zaszalec, prawda?
Tak bardzo chcialam odpoczac od Polski... i paletajac sie po Melbourne wpadlam w sam srodek festiwalu kultury polskiej.... taaa, jak milo jest pogadac po polsku z rowiesnikiem mieszkajacy tutaj od 3 roku zycia... umowilismy sie na 17... pytal, jak z praca w Polsce, bo chetnie by wrocil... no coz ja mu moglam odpowiedziec ;)
Wczoraj w Perth ktos powiedzial, ze moja podroz dobiega konca... na co moje serce stwierdzilo: "Nie, to dopiero poczatek mojej drogi!".
W samolocie przegadalam 3h z przemila kobieta... z tego rodzaju przemilych kobiet, ktore wiedza, co czujesz, po co jestes w Australii i co jest dla Ciebie wazne w zyciu... dalam jej na pozegnanie karteczke z cytatem, bo takowe zostawiam ludziom, ktorych poznalam, a ona obdarowala mnie australijskim banknotem...
Jest jedna rzecz, ktorej jestem pewna. Po powrocie robie prawo jazdy!
A reszta niech zostanie nadal zagadka... gdzie, dokad, po co i na jak dlugo...
Aaaaa, we Fremantle zostawilam recznik!!!! Nie ma opcji, musze tam wrocic ;)
Najpierw za pierwszym razem bedac w Perth zostawilam kostium kapielowy i ladowarke... a teraz recznik i to w hostelu, kolo ktorego przechodzilam 50 razy dziennie i dopiero w Melbourne sprawdzilam, czy aby na pewno spakowalam recznik... hahaha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz