sobota, 23 listopada 2019

"Bo dzieci i młodzież sprawdzają, czy my jesteśmy dorośli!"

Jako psycholog, trener raz na jakiś czas mam tzw. superwizję. Przychodzi "mądrzejszy" i starszy i słucha tego, z czym reszta sobie radzi gorzej lub nie radzi wcale... czasem komentując to, co usłyszy.

Rzadko mi się zdarzało, żeby to, co powiedział superwizor zostawało mi na dłużej niż 5 minut, ALE wreszcie trafiłam na superwizora z klasą, od którego usłyszałam następujące słowa:

"Bo dzieci i młodzież sprawdzają, 
czy my jesteśmy dorośli!"

No powiem szczerze... usłyszałam to miesiąc temu, a wierci mi to dziurę w głowie do teraz, bo tak mądrych słów nie słyszałam chyba nigdy.

Ale przejdźmy do sedna... czy naprawdę dorosły człowiek miałby problem z tym, że:
- dziecko nie chce czegoś zrobić i trzeba mu to powtarzać 120 razy?
- jest wściekłe?
- krzyczy "nienawidzę Cię"
- młodzież raz chce z nami rozmawiać, a raz nie chce???
- i miewa "humory"????

www.pixabay.com

No właśnie... teraz przejdźmy do relacji dorosły - dorosły... to znaczy do tych relacji, gdzie spotyka się dójka ludzi powyżej 18 r.ż. nazywanych potocznie "dorosłymi" ;)

Czy dorosły człowiek miałby problem z:
- dogadaniem się na spokojnie z drugim dorosłym?
- emocjami, które chcą czasem wziąć górę?
- zawiścią?
- słuchaniem innych?
- fochami... (patrz: foch jako podstawowa forma komunikacji!)
- ... mam wymieniać dalej???

Jak bardzo jesteśmy wciąż niedorośli, a udajemy przed dziećmi, młodzieżą, partnerem, że nasze ukończone 18 lat oznacza dojrzałość i mądrość?

Dla mnie od momentu tej superwizji pytanie: czy ja tutaj wybieram dorosłość czy zachowuję się jak szczyl? weszło do pytań podstawowych mojego życia zarówno zawodowego jak i prywatnego i prawdę mówiąc to kolejne pytanie, które stawia mnie do pionu odpowiedzialności i klarowności bycia z drugim człowiekiem.

Po milion kroć dziękuję Pani Superwizor za te słowa <3 

Dorosłość... odpowiedzialność... i klarowność relacji włącz! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz