Przychodzi taki moment w życiu człowieka dorosłego, że uświadamia on sobie, iż ludzi właściwie można podzielić na dwie grupy:
życzliwych, z natury (za) dobrych i na ku***.
życzliwych, z natury (za) dobrych i na ku***.
Uczę się tego od kilku tygodni i wciąż mnie to zaskakuje na nowo, jak mocno wierzyłam w to, że wszyscy są tacy jak ja, że wszyscy są z natury dobrzy, a jak tego po nich nie widać, to pewnie ja pod złym kątem patrzę... no tak, moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...
Taaaa.....
A jakby to było wreszcie uznać, że wśród nas są tacy,
którzy chcą nas utopić w łyżce wody?
I tacy, którzy tylko czekają na nasze potknięcie,
a pod uśmiechem kryją zawiść,
zazdrość i cholera wie, co jeszcze?
Na szczęście jestem otoczona taką ilością takich jak ja, że wzruszam się codziennie i uwierzyć nie mogę w to, ile osób dobrze mi życzy, ile trzyma za mnie kciuki, ile cieszy się moim szczęściem <3
Dziękuję za to, że jesteście i że Was przybywa!
Jak mogę mieć wokół siebie więcej takich ludzi jak Wy?
Także moi drodzy, pamiętajcie!
Nie wszyscy są tacy, jak wy!
Niektórzy naprawdę tylko czekają, aż spotka Was tragedia, a oni z radością usiądą w fotelu życia, potrą swoje ręce i pomyślą: "Dobrze Ci tak! Nigdy Cię nie lubiłem!".
Jakby to było być wreszcie świadomym i po prostu wiedzieć,
kto spośród tzw. znajomych tak właśnie o was myśli?
I jakby to było przestać z tym walczyć, tylko stwierdzić:
"Aha, tu mam do czynienia z ku***"?
Ok, idę dalej z uśmiechem i lekkością, a Ty k*** bądź sobie tym, czym chcesz być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz