Jakby to było żyć ciągle w pytaniu?
Jakby to było pytać, nie oczekując odpowiedzi?
Od lat chodzi mi po głowie fakt, o ile fakt po głowie może chodzić, iż w życiu nie chodzi o odpowiedzi, ale o pytania.
Dobre pytania!
Czy kiedykolwiek bawiłeś się nimi?
Wiem, co zaraz powie Twoja głowa!
"Ale przecież jak to tak, nie znać odpowiedzi, nie wiedzieć,
dokąd się zmierza, jakie ma się marzenia i cele w życiu."
Pociesze Cię, że jakieś 30 lat myślałam, że w życiu, to trzeba wiedzieć, czego się chce... a już na pewno wiedzieć, jakie ma się cele... najlepiej jeszcze umieć je podzielić na krótko- i długoterminowe.
Ok, coś Ci powiem!
Weź kilka głębokich oddechów i posłuchaj.
A gdybym Ci powiedziała, że każde pytanie otwiera nowe możliwości, a każda odpowiedź je zamyka?
A gdybym Ci powiedziała, że każde pytanie niesie ze sobą ciekawość, zwykłą, dziecięcą ciekawość tego, co mnie w życiu może spotkać?
A gdybym Ci powiedziała, że to nie chodzi o odpowiedź... ?
Uwierzyłbyś mi?
Nie musisz mi wierzyć.
Ba, nawet możesz nie czytać tego, co piszę ;-)
Taka dobra i ludzka właścicielka bloga jestem!
Ale jakby to było choć przez jeden dzień, jedną godzinę, jedną minutę stać się pytaniem i nie oczekiwać na nie odpowiedzi???
Zaryzykujesz?
Ja tak ryzykuję od jakiegoś czasu i wiesz co?
Za każdym razem jestem w ciężkim szoku z powodu tego, co to wszystko dookoła... nazwij to sobie jak chcesz (Wszechświatem, Światem, Bogiem, Życiem...) jest mi w stanie pokazać.
I czasem najprostsze pytanie prowadzi mnie w tak interesujące miejsca, do tak interesujących ludzi, o których nawet nie śmiałabym poprosić.
Jakby to było stać się PYTANIEM... i ciekawością małego dziecka... chociaż na chwilę?
A potem wstać rano, zrobić przedziałek i... zapytać:
"Ciekawe, co mnie dzisiaj pięknego i wspaniałego spotka?
Ciekawe, ciekawe, ciekawe..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz