Kiedy wywołujesz Pluskwy do tablicy wiedz, że sporo ryzykujesz!
Kiedy wywołujesz N. do tablicy wiedz, że czeka Cię... Przygoda!
"Było ciepłe lato... choć czasem padało..." znałam wtedy Access, ale ledwo, wciąż mało...
To był wyjazd do Poznania... chyba jeden jedyny jaki miałam, więc sami rozumiecie... Poznań będzie na wieki wieków oznaczał dla mnie... Pluskwy :P
Miałam jechać na kurs masażu, a że wtedy jeszcze kupno biletu na pociąg wyższej klasy niż TLK stanowiło dla mnie spore wyzwanie (bardziej dla głowy, niż dla portfela), to postanowiłam w ramach oszczędzania.... bo przecież tyle hajsu poszło na jeden bilet (powrotny był w TLK), że teraz muszę to nadrobić kupując nocleg w... hostelu.
Cieszę się, że mogę opowiedzieć to Wam, bo jako częsty Pasażer Pendolino widzę, jaką niesamowitą drogę przeszłam i to, co dziś jest dla mnie oczywiste (standard podroży!), kiedyś było ogromnym wyzwaniem.
Pierwszej a może drugiej nocy spędzonej jak za starych, dobrych górskich czasów w pokoju wieloosobowych, wykreowałam sobie... najeb**** Hiszpana, który odlał się na środku pokoju i... pluskwy, które mnie pogryzły na twarzy, rękach i nogach.
Poszłam na drugi dzień na kurs... i wiedziałam, że jedyne, co mi pozostaje, to zadać pytanie:
"Pluskwy, żyjątka moje, jakiej chcecie mi dostarczyć świadomości?
Dziękuję Wam za to, że mnie pogryzłyście!"
Bez jaj... naprawdę tak powiedziałam. Wdzięczność za nie mam do dziś <3
Ostatni dzień kursu rozpoczęłam od śniadania... jak się potem okazało w restauracji, która mieściła się przy hotelu trzy, a może czterogwiazdkowym.
Siedzę sobie w energii studenckiej i widzę jak do restauracji wchodzą eleganccy Mężczyźni... nesesery... kapelusze... sygnety itp.
Moja pierwsza myśl: "Wreszcie wśród w swoich!"
Moja druga myśl pełna łez wzruszenia spłynęła natychmiast: "Ja sobie nie pozwalam na energię bogactwa w moim życiu... cudownie, że mi to pokazałyście."
I tak z pogryzioną twarzą poszłam na ostatni dzień kursu... do Warszawy wracałam TLK tak zatłoczonym, z takimi zapachami z WC (czego już dzisiaj nie ma, bo co jak co, ALE TLK bardzo poprawiło swoje składy!), że wiedziałam, że chcę czegoś innego...
Temat pozwalania sobie na luksus... dobrobyt... wygodę i przyjemność życia to wciąż temat, który do mnie wraca... baaaardzo dużo w jego oswajaniu zawdzięczam Pendolino... <3
Ale to, co zawdzięczam pociągom i jak wiele świadomości mi one dają, to już zupełnie inna historia...
Pluskwy... Skarby Wy Moje... dziękuję!
Jeszcze dziś mam za Was łzy wdzięczności w oczach... <3
www.pixabay.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz