Ten rok ledwo, co się zaczął, a ja już myślami jestem... w grudniu.
Nie dlatego, że tak bardzo mi się spieszy do Wigilii, ale dlatego, że ilość rzeczy, która wydarzyła się od 1 stycznia, jest tak ogromna, że ja już chyba nigdy nie zadam pytania: "Jak może być jeszcze szybciej?"
www.pixabay.com |
Ja wiem, że Wszechświat nigdy nam nie daje więcej, niż moglibyśmy przyjąć na klatę ALE prawdę mówiąc... serio Wszechświecie??!! Jesteś pewien, że ta ilość jest przeznaczona dla mnie i ja sobie dam z tym radę, bo prawdę mówiąc w skali od -10 do 10, gdzie -10 oznacza "chyba sobie jaja robisz!", a 10 "totalne zen"... a skala dotyczy poczucia komfortu z tym, co się dzieje... ja dziś sobie daję -7...
Wszechświecie, jesteś pewien, że nie pomyliłeś zamówień??!!
Na zajęciach mówię, że nigdy nie dostajemy od życia/Boga/Wszechświata (jakkolwiek to nazywasz) więcej niż moglibyśmy dźwignąć... słyszysz K.??!! Posłuchaj samej siebie uważnie, bo po tym zdaniu zapewne sama wypowiadasz: "Zaufaj temu, co się dzieje".
Ufam... ufam... i jedynie proszę w tym roku o ludzi, którzy mnie wybierają i których ja wybieram, którzy o mnie dbają, honorują mnie, moje Ciało i czasem mi przypomną, że trzeba coś zjeść.
Pływalnię, saunę, regularne masaże ogarnę sama.
Zaufanie włącz... otrzymywanie od innych włącz... do czegokolwiek jest to zaproszeniem z lekką dozą nieśmiałości je przyjmuję i proszę o posiłki... z resztą dam sobie radę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz