Kiedy zbliżają się Święta, wielu szuka w niej magii.
Byłam gotowa już osądzić siebie srogo za to, że ja jej właściwie nie czuję, do momentu rozmowy ze znajomą.
"Wiesz, ja to lubię ten czas zatrzymania się, spędzony z najbliższymi, refleksję i spokój, jaki dają Święta."
I mnie olśniło, dlaczego ja Magii Świąt nie czuję i czuć nie mam prawa...
... zatrzymywać się nauczyło mnie życie zawodowe i gdybym nie potrafiła tego robić raz na tydzień, Ciało odmówiłoby mi posłuszeństwa...
... czas spędzony z Najbliższymi jest ostatnio dla mnie czymś świętym i dbam o niego nie tylko... od święta...
... refleksji na temat siebie, swojego życia, hierarchii wartości dokonuję 3 razy w tygodniu,... bo częściej mogłoby mnie to zabić...
... a pokój i spokój jest czymś do czego dążę na co dzień, bo inaczej bym oszalała...
I Święta, żeby przypomnieć o tym, co ważne, nie są mi w ogóle potrzebne, bo ich tzw. magię mam na co dzień... bo sama nią jestem... bo ją kreuję i tworzę czasem na pstryknięcie palcami...
Ale kiedy znajomy wysyła mi zdjęcie rodziny... PIĘKNEJ rodziny, bo adoptowali dzieci i te cudowne Istoty spędzą Święta z wyjątkowymi ludźmi, wtedy zaczynam się zastanawiać, jaka tak naprawdę magia jest dla mnie i dla świata możliwa, bo jeśli mam ją sprowadzić do 2h miłej kolacji w gronie rodziny, to dla mnie to już jest codzienność magii, a nie jej petarda... a ja dziś pytam o petardę magii... petardę zmiany, by ten Świat zostawić trochę lepszym miejscem niż się na niego w tym wcieleniu przyszło.
Magia Świąt?
Nie, dziękuję... Magię dla mnie, mojej Wielkiej Piątki, dla Świata włącz!
A czy zjem przy tym pierogi, barszcz czy przytulę się z rodzicami... cóż cudowność tej magii wybieram na co dzień i 24 grudnia niewiele w tej kwestii zmieni <3
Nie, nie czuję magii świąt... czuję magię, która jest znacznie większa niż to, na co czeka 95% ludzi dookoła <3
Bo jaka tak naprawdę Magia jest dla nas
i dla tego Świata możliwa,
a jakiej nigdy nie braliśmy pod uwagę?
www.pixabay.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz