Przyszedł taki moment w moim warsztatowo-profilaktycznym świecie, iż dotarło do mnie, po co ja je tak naprawdę robię.
Bo co jak co, ale przez 2h nie da się wybić z głowy głupot dotyczących alko, narko i innych tym, którzy swoje wiedzą, a zwłaszcza, kiedy mają ok. 18-20 lat.
Jednak po coś tam jestem i po coś dostaję takie klasy, bo wiem, że zawsze proszę o więcej i jeśli to JA mam być wkładem dla świadomości na tej cholernej planecie Ziemia, to choćbym miała przejeździć wszystkie miasteczka tego cholernego kraju, to to uczynię - jestem gotowa Wszechświecie, żeby to zrobić!
I kiedy nagle z moich ust padają słowa:
"Dziewczyny, nigdy, przenigdy nie gódźcie się na relację z kimś,
kto co wieczór pije kilka piwek, eksperymentuje z narkotykami (tak, marihuana również należy do tej grupy!) lub podnosi na was głos i rękę!
NIGDY nie wybierajcie takich relacji.
Żądajcie od siebie i od Wszechświata następnej osoby,
która Was szanuje, honoruje i którą wy szanujecie i honorujecie,
a delikwentowi pokażcie palcem, gdzie są drzwi."
Jak babcię kręcę... sama nie wiem, dlaczego zaczęłam o tym mówić, ale sądząc po tym, że kilka Dziewcząt podeszło do mnie po zajęciach pogadać na dany temat, świadczy o tym, że ja naprawdę nie jeżdżę na warsztaty profilaktyczne klepać o używkach, ale jeżdżę tam robić coś znacznie ważniejszego...
Chyba po raz pierwszy poczułam wagę tego, co robię, bo świadomość tego, że mogę być jedyną osobą, która kiedykolwiek im to powie, jest nieziemska i niezwykle budująca.
Tak, jestem dziś gotowa jeździć i przy okazji czegoś, co ma mniejszy sens (patrz: 2h profilaktyki!), mówić o czymś znacznie ważniejszym.
Wszechświecie, dziękuję za zaufanie <3
Bo dzisiaj wiem, że robię coś znacznie... znacznie... znacznie ważniejszego niż kiedykolwiek sądziłam <3
www.pixabay.com |
Wszechświecie, gdzie jeszcze mamy pojechać?
Dajmy czadu Kochanieńki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz