Przyszedł taki moment mojej pracy z młodzieżą, w którym po pierwsze przestałam się przejmować tym, czym przejmowałam się latami, a po drugie przestałam się certolić z tymi, którzy siedzą przede mną.
O dzisiejszej młodzieży można by pisać poematy, wiersze, dramaty.
Wciąż mnie pozytywnie zaskakują, zachwycają, ale coraz częściej zasmucają.
I to, co chyba najbardziej mnie uderza w pracy z młodymi ludźmi teraz w porównaniu do ich rówieśników sprzed 10 lat, to fakt, że oni kompletnie nie potrafią i/lub nie chcą słuchać.
I o ile ja jakoś jestem w stanie wywalczyć różnymi sposobami, żeby słuchali mnie, o tyle kompletnie mają gdzieś swoich kolegów...
Raz nawet usłyszałam z ust młodego człowieka w okolicach 15 r. ż., że on nie będzie słuchał tego, co koledzy mają do powiedzenia i woli ten czas spędzić produktywniej... rozmawiając z kolegą obok...
Serio!
Tak mi powiedział... kopara i wszystkie członki mi opadły.
Z kolei inna klasa podzieliła się mniej więcej na pół... z czego połowa była zainteresowana zajęciami, druga skutecznie tej pierwszej utrudniała udział.
Kiedy widzę takie rzeczy, wyciągam działa... działa słów i mocy wszelakiej, bo zostawić im to tak po prostu bez pokazania, tego, co robią, uważam za skrajny brak profesjonalizmu.
Zajęcia przerwałam, bo to była połowa ostatniej lekcji, poprosiłam ich o ustawienie krzeseł, ławek i zajęcie miejsc tak, jak na lekcji.
Byli w lekkim szoku, no bo mało który dorosły ot tak nagle przerywa swoją pracę... przecież jego obowiązkiem jest kontynuować.
Chwilę pomilczałam, co by zbudować napięcie i zaczęłam monolog.
Padło w nim wiele słów - dział, zdań o mocy herosów, ale jedno z nich poszło nawet w moje własne pięty, a brzmiało mniej więcej tak:
"To, że jesteście niezainteresowani słuchaniem, nauką, rozwojem to bardzo proszę nie przeszkadzajcie w słuchaniu, nauce i rozwoju innym."
Szczerze lubię ten moment, kiedy w sali jest grobowa cisza i nawet mucha bałaby się zabrzęczeć, więc powtórzę jeszcze raz, ale tym razem dla tych dorosłych:
"To, że jesteście niezainteresowani słuchaniem, nauką, rozwojem to bardzo proszę nie przeszkadzajcie w słuchaniu, nauce i rozwoju innym. Chcesz siedzieć i nic nie robić? Ok, ale nie ściągaj do swojego poziomu innych tylko dlatego, że Ty tam jesteś."
Poszło w pięty i mi...
A tak poza tym mamy fajną młodzież i już dawno przestałam mieć do nich pretensje o ich zachowanie... to nie ich wina.
To MY dorośli dajemy ciała, a oni są tylko i wyłącznie naszym odbiciem.
Zostawiam to ku refleksji dla wszystkich tych, którzy mają dzieci... bo ja się z Waszymi dziećmi widuję przeważnie RAZ w życiu, a świata sama nie zbawię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz