Słuchając sobie wraz z tysiącem ludzi warsztatów, które odbywają się po drugiej stronie oceanu, gdzie różnica czasu to 8h, zaczynam doceniać nowinki techniczne i postęp cywilizacji.
Chyba po raz pierwszy w życiu mam ochotę wykrzyczeć: "dziękuję po stokroć!" za to, że mogę "uczestniczyć" w dowolnym wydarzeniu, które ma miejsce o dowolnej porze i odbywa się w dowolnym miejscu na ziemi.
Czy to nie smerfastyczne???
Należę do pokolenia, które pierwszy komputer, komórkę dostało w wieku nastu lat (bliżej 19-stu, aniżeli 11-tu ;) i naprawdę pamiętam czasy, kiedy wysyłało się do ludzi listy, dzwoniło się z telefonu stacjonarnemu, a rozmowy z zagranicą kosztowały majątek.
Czy to nie smerfastyczne???
I pierwszy raz w życiu absolutnie nie zgodzę się ze stwierdzeniem: "Trzeba nam powrotu do natury!"... tak, trzeba nam powrotu do kontaktu z przyrodą, dbania o nią i pamiętania o niej, ale nie musi to oznaczać powrotu do lepianek i rozpalania ogniska... ręcznie.
Znaczy ja nikomu nie bronię takiego życia, ale jakby to było przestać wreszcie wieszać psy na technologii i nowinkach, a zacząć czerpać z nich to, co najlepsze?
Cudnie mieć mały domek, ogródek, śliwkę węgierkę w nim rosnącą, ale szybkie łącze wi-fi, które jest mi potrzebne do pracy, też tam musi być.
A dlaczego???
A dlatego, że mówienie, iż to zło wcielone i nic nam dobrego nie daje, jest totalną bzdurą.
Z cudami techniki jest jak z nożem.
Możesz nim pokroić chleb, jak i kogoś zabić - kwestia wyboru!
Dlatego jeszcze raz "Dziękuję!" za te możliwości, które dziś mam, a których nie miałam 15 lat temu... i których nigdy nie doceniałam!
Dziękuję Wam maszyny i szybkie łącza wi-fi za możliwości, których kiedyś nie było <3
Dziękuję Wam maszyny i szybkie łącza wi-fi za możliwości, których kiedyś nie było <3
www.pixabay.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz