Siedzę sobie w gorzowskiej pizzerii i nadziwić się nie mogę
temu, co widzę.
A właściwie temu, co kryje jeden z ciekawszych punktów widzenia
wielu w tym kraju, że istnieją pewne miejsca na niebie i na ziemi, gdzie się po
prostu nie da.
Nie da się żyć, nie da się zarabiać, nie da się robić
biznesu!
W głowie słyszę tysiące ludzi, którzy powtarzają to sobie
jak mantrę: „Bo nasze miasto to nie Warszawa. Panie, tutaj się nie da!”, a moim
oczom ukazuje się pizzeria, w której każdy stolik jest zapełniony, a miejsce
zaczęło się wypełniać po brzegi już przed godziną 13!
Tylko ja mały warszawski żuczek blokuję jeden ze stolików,
bo muszę gdzieś przebidować do pociągu, a że Gorzów to nie Katowice, a główny
dworzec jest w remoncie, więc dworzec, z którego odjeżdżam jest jedynie…
peronem z jednym torem i niczym więcej.
Stać tam 2h - średnia przyjemność!
Więc koczuję w tej pizzerii i nadziwić się nie mogę, jak
bardzo niektórzy chcą wierzyć w to, że się na da i jak bardzo pozostali... mają to
w dupie!
Wszechświecie, pokaż mi Kochany te miejsca,
gdzie ponoć się
nie da, a ja tam chętnie pojadę,
udam, że nic o tym nie wiem i stworzę coś,
co
zadziwi mnie samą?
Gdzie są te miejsca pełne nieodkrytego potencjału,
którym
wszyscy wmawiają, że są nic niewarte?
a na deser pytanie:
Jakby to było być świadomym tego, kiedy sami kupujemy
punkty
widzenia wielu
i jeszcze śmiemy twierdzić, że są nasze?
Za każdym razem, kiedy mówisz, że się da i że się nie da –
masz rację!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz