Pewnego razu wychodzę sobie na ogródek w celu namierzenia kundla,
który śmie szczekać o 12 w nocy.
Ujada jak najęty, a że wiem na 90%, że to będzie kundel,
który mieszka nad nami, to na wstępie wiadomym jest, że namierzenie go będzie zadaniem niezbyt skomplikowanym.
Wyszłam, namierzyłam… sąsiad z góry!
Patrzę na tę sierotę ujadającą jakby mu ogonek ktoś
podpalał, moja wściekłość z każdym szczeknięciem sięga w coraz to dalsze rejony
Ziemi, kiedy nagle dostrzegam, że drzwi od balkonu mojego Ujadacza, są
zamknięte….
„O nie, zamknęli Cię na noc, a sami się pozamykali!!!”
pomyślałam o moim czteronożnym sąsiedzie.
Nie wiem, skąd mi to przyszło do głowy (a jakby to było
wreszcie K. wiedzieć, że Ty doskonale wszystko wiesz i nigdy niczego nie
zgadujesz???), ale postanowiłam posłać mu trochę energii.
Nawet nie trochę, mega tony ta Psina dostała i nie byłoby w
tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że weszłam ponownie do domu i uszom
uwierzyć nie mogłam – cisza!
Pies przestał szczekać… a ja mu zaledwie poświęciłam kilka
sekund, energetycznie go wymiziałam i poszłam spać.
Od tego momentu przestał On być zwykłym szczekającym
kundlem, a stał się moim biednym, zamykanym na noc sąsiadem.
I właściwie przydałby się tutaj morał… taki wiecie,
najlepiej z rymem ;-)
Rymu nie będzie, morał sami sobie stwórzcie, a ja idę miziać
inne ursynowskie Istoty.
Kto jeszcze chce być pomiziany przez Natalię? No kto?
Całusy :*
N.
![]() |
www.pixabay.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz