środa, 11 października 2017

"Na murach Polaków rozmowy."


Z murów Starego Miasta...

Zaczynam dziś cykl pt. "Na murach Polaków rozmowy."

Przechadzając się z P. Starówką zeszliśmy na jedne z najczęściej odwiedzanych schodów W-wy i naszym oczom ukazały się metry popisanej ściany.

Generalnie nie popieram wandalizmu czy graffiti w miejscach do tego nie przeznaczonych, ale było coś w tych napisach szczególnego, że spędziliśmy tam kilkadziesiąt minut.

Fragmenty wierszy znanych poetów, obok wierszy (jeszcze) nieznanych. 


Mądrości, obok słownych zaczepek. 

A między słowami tak bardzo potrzebny, a tak unikany na co dzień dialog.

Ile to razy szłam swoim osiedlem gotowa z uśmiechem powiedzieć: "Dzień dobry", ale jedyne, na co mogłam liczyć to odwrócony wzrok jakby ktoś specjalnie unikał jakiegokolwiek kontaktu...

Ile to razy jechałam do lecznicy ze swoimi szczurami i prowadziłam fascynujące dialogi ze współpasażerami, bo widok ciekawej, ogoniastej bestii skłaniał ludzi do nawiązania rozmowy z właścicielem...

Tak sobie czasem myślę, że to, czego wielu tak bardzo unika, tak mocno jest im potrzebne.

Zwyczajny ludzki dialog. 

O pogodzie, o padającym wciąż deszczu, o przegranym meczu, o przepisach na dobre ciasto, o sposobach na to, tamto czy siamto.

Stojąc pod murem pełnym dialogu pomyślałam sobie: 


"Jakby to było mieć takie murki na każdej ulicy?" 

Człowiek do człowieka nie podejdzie, to chociaż mu coś skrobnie po kryjomu...

A potem idzie środkiem osiedla i odwraca wzrok, jakby nie widział, że jakiś inni człowiek idzie z naprzeciwka... a potem płaci ów odwracający wzrok miliony na antydepresanty, na suplementy, na psychoanalityków... a mógłby po prostu zwyczajnie zagadać do kogoś za darmoszkę, pięć razy dziennie i czerpać od innych i dawać innym.

I dlatego coraz fajniej mi z tymi, którzy remontują dachy, chronią moje osiedle ("dzień dobry" słyszę dziesiątki metrów ode mnie!), czy siedzą na kasie w Auchan. Jacyś tacy bardziej ludzcy, bez tych wszystkich dyplomów, fakultetów i sztywnego kija w dupie, a rozmowa z nimi "o wszystkim i o niczym" to cudowny fragment dnia.

"Dobrze się bawisz pisząc po murach starego miasta?"

"Tak, wybornie. Relacje to rzecz święta, 
a o świętość trzeba dbać."   

P.S. Niedawno w Auchan usłyszeliśmy z P. od cudownej Pani w kasie: "Życzę Państwu bardzo gorącej nocy"... zaśmialiśmy się i życzyliśmy Pani tego samego :D 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz