Kiedy jesteś trenerem nietuzinkowym wiesz, że raz na jakiś czas coś palniesz i zamiast być szkiełkiem i naukowym okiem, jedziesz z innych nurtów, ile wlezie.
Pracujemy sobie z koleżanką na warsztatach, a że współpraca idzie gładko, a grupa chętnie słucha, to K. nie może nie skorzystać z okazji, żeby czegoś nie dorzucić od siebie.
Patrzę na te zgarbione plechy kwiatu młodzieży naszej i nagle mówię:
"Kiedyś się sporo garbiłam, ale od momentu, gdy zaczęłam sobie powtarzać, że jeśli się nie wyprostuję, to mi korona z głowy spadnie, moje plecy stały się prościutkie." [co zawdzięczam głównie jednej Masażystce z Krakowa]
W sekundę wszyscy się wyprostowali i nabrali cudownej powagi... naprawdę miło było popatrzeć na te dumne, nastoletnie Ciała, które wreszcie uniosły głowy do samego nieba.
I żeby była jasność... to nie jest budowanie w młodych ludziach roszczeniowości, która jest u nich wystrzelona w kosmos, ale niestety jest odwrotnie proporcjonalna do poczucia własnej wartości.
Może i mamy z pokolenia na pokolenia coraz bardziej pyskatych ludzi z klimatu "bo mi się należy!", ale wraz z tym ktoś w domach zapomniał o zbudowaniu jakiejś minimalnej podstawy dającej młodemu człowiekowi poczucie, że fajnie jest być tym, kim się jest.
Dlatego nie mam z tym problemu, żeby na forum klasy wśród ludzi w wieku 14-15 lat powiedzieć:
"Jesteście Królami i Królowymi, więc wyprostujcie się,
bo Wam korony z głowy pospadają".
Wyprostuj się i Ty Czytelniku... i poczuj energię mocy, królewskości i dobrobytu, jakim jesteś.
Bo magia pracy z młodymi ludźmi nie polega dla mnie na byciu świetnym dostarczaczem wiedzy i profilaktyki, ale przypominaczem tego, jak wspaniali, mądrzy i świadomi są.
Kiedy zbudujesz to drugie... to pierwsze będzie jedynie formalnością!
www.pixabay.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz